ZIP Skład - Prawilni - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

01.01.1999

2

Polski Rap

Tekst piosenki
[Chorus] Prawilnych przyjaciół poznaje się w biedzie Raz na wozie raz pod wozem, ale jakoś się jedzie [Verse 1: Pono] To Zipów kolędników, z którymi większość czasu spędzam Za nich słowem poręczam nikogo tu nie wkręcam Nie wnikam bo nie ma w co tu wnikać to powinno stykać Lukam na to z byka rap mistyka do przyjaciół idzie ta liryka Każdy z nas zajawkę schwytał tu i teraz zawitał Nikogo o drogę nie pytał, nie Rymy pozbierał przeskoczył, swój postawiony mur Przyszedł tu aby oddać hołd [Verse 2: Felipe] Do prawilnych przyjaciół żyjących w zgodzie Którzy są siebie wzajemnie godzien Tak co dzień na sobie polegać 100% Masz przyjaciela to to doceń To żywot bogaci tylko raz zyskać I raz możesz stracić swoich przyjaciół Kocham jak braci na zawsze ZIP kamraci Razem, razem jedziemy kolęda po kolędzie Na prostej na zakręcie Przekręt po przekręcie jakoś leci I zawsze jakoś to będzie Ty kręcisz ja kręcę koło fortuny Toczą nasze ręce nie ważne gdzie Zawsze coś się dzieje spotykam wroga Wiem że ze mną ZIP załoga Wieczna przyjaźń i zgoda Bo nie tylko muzyka nas razem trzyma Ale raczej patrząc na pryzmat To wszystko przyjaźń, przyjaźń, przyjaźń [Verse 3: Fu] Dobrego wizerunku nikt nie traci Mogę na nich polegać właśnie tak Ja wiem to moi przyjaciele nie będę ich wymieniał Choć jest ich niewiele Ci co myślą sobie to skurwiele Ja dbam o własną reputację jak Pele Pomóc ziomkowi jest dla mnie znaczy wiele Nie dbasz o to to zwijaj stąd manele Proste że gdzie nie gdzie następują komplikacje Co trzeba to nawijam wiem, że mam racje Prawilne chłopaki bez względu na sytuacje Zgrani nikt nikogo tutaj nie rani Trzymam to kurwa w bani Oni którzy teraz głową przytakują Niech wiedzą, że w tym momencie dobrze postępują Przebywając z kamratami się najlepiej czują Z tymi którzy cię szanują Popierają w tragicznych sytuacjach tylko ciebie wspierają Po całokształcie nie po chwili oceniają Po całokształcie jesteś swój ziomku mój Zawsze przy mnie stój Czy w drodze na melanż czy w drodze na bój Z ziomalami na miejscu się przywitali Do końca z twarzą [Verse 4: Sokół (Jędker)] No bo przecież różnie bywa Chyba wszyscy to wiecie Tyle dróg ilu ludzi na świecie Ja cieszę się że mogę powiedzieć Mam takie miejsca jak nie jest dobrze Kombinacja alpejska i pomoc przyjacielska Wiesz o czym jest ten tekst Że życie to nie tylko przewały Pieniądze dziesiątki setki tysiące To proste i jasne jak słońce Grupa lojalnych to największy mój majątek Więc orient nie kalkuluj ciągle w hierarchii Wartości mam porządek nie wszystko ma cenę I nie wszystko jest na sprzedaż Ile byś nie dał (ile kurwa byś nie dał) Zawsze dwie strony miał ten medal I choćby ze złota na nic, kiedy jesteś sam Pomyśl o tym chłopak, stoimy w środku A dookoła cyklon zapierdala Plotki, wersje i teorii cała fala fala fala A my przy stole jednym zawsze będziemy siedzieć Grupa przyjaciół a nie zespół Co oni mogą o tym kurwa wiedzieć, wiedzieć [Verse 5: Jędker] 99 prawilniaków poznałem w biedzie Stara prawda cały czas aktualna A Zipy jak to Zipy czasem paru dodatnio Reszta deficyty w pogoni za radością życia Znowu finansowe niedosyty W głowie układanka Niejeden dobry melanż przeżyty W pamięci okruchy każdy na swój sposób zżyty Nie tylko na rymy coraz lepsze chwyty Zipy Zipy coraz poważniejsi w tym, co robimy Jak wytrwale do nagrania płyty dążymy Nieosiągalne bez wsparcia wszystkie chłopaczyny Którzy nie raz w ciśnieniu poratowali Zostańcie zdrowi i cali ZIP Jeśli jesteś Boże chroń mą ekipę A ziomków i braci małpoluda Sen Mor W.A. święty I poczuwam się za bycie kolędnikiem [Verse 6: Pono] W dowód przyjaźni powód jest nie ważny Tutaj każdy liczy na siebie w potrzebie Gdy poratujesz chłopaczynę on poratuje i ciebie To nie zawsze się wiedzie jakoś się jedzie do przodu Ludzie na których liczę to pokolenie trzecie Kto to wiecie w tym temacie kompetentnych Zipów znacie ZIP jedna krew podnieś brew a zobaczysz Co to znaczy gniew to nie blef Więcej jointów niż w Kabatach drzew nas wspiera [Verse 7: Koras] Kilka słów na tera Do tych co dociera do prawilniaków Zipera Dobrych chłopaczynów, na których zawsze liczyć mogę I vice versa w potrzebie pomogę (pozdrawiam ZIP załogę)] a jak Ryszard jest z nami pokonuje drogę I ja wiem przyjaciel nie stanie sie wrogiem Nie zmieni twarzy za rogiem Między prawdą a Bogiem Z każdym krokiem się potwierdza Co słyszysz jak odbierasz to głos serca To głos serca to głos serca [Verse 8: Mieron] Który w sobie oczywiście mocno trzymam Wbrew moim regułom, której nigdy nie powstrzymam Być przyjacielem to przecież kurwa powaga Stosuj sie do tego, bo będzie wielki bałagan Dobrze wiesz, że obowiązuje równowaga Od prawilniaków serdecznie tego wymagam Według ZIP prawa tak ja postanawiam I wchodzę wciąż stąpam po ZIP drodze Co nam stanie jeszcze na przeszkodzie? Każdy znaleŹć sie jeszcze może we wrzącej lub lodowatej wodzie Tak powiadam każde słowo od serca wykładam Zakładam że nie pozostaje nam nic innego Jak trzymać sie zdania Zipowego Pierdolnąć bombę i [?] Zdrówko ziomki, zdrówko, najlepszego Napije sie za każdego prawilnego Aż do dnia mego ostatecznego [Chorus] Prawilnych przyjaciół poznaje się w biedzie Raz na wozie raz pod wozem, ale jakoś się jedzie
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni