V/A Środowisko Miejskie - Fatality - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

28.05.2019

3

Tekst piosenki
[Zwrotka 1: Filipek] O, dupy chciały emocji A mi zależy tylko żebym dostawał propsy Życiowe dziecko, i z melo płynę dalej Dla ciebie to big baby, jak Miller Jarell O, kto tutaj tak poskłada Nie gadaj o zasadach, bo tobie nie wypada Za parę krzywych akcji, wróci ci karma ziomal Nie poleje ci mordo jak barman Żabsona (Co on ma z tym barmanem?) O, mówią mi Filipek Mam nieprawilną ksywę i chuj ci na ekipę Po co ci ziomek bitwy na tle dobrej załogi Skoro tu tobą trzęsie jak shake proteinowy O, nie mam czasu na urlopy Wpierdalam twoje płyty jak Kanye psychotropy Jak chcesz tu ze mną beefu, zapewnię ci emocje To jak byś Tekashiemu oddał swa młodsza siostrę To ciągle ostre, poleci farba z nosa Nie jestem tu spokojny jak Soundtrack Narcosa Banglam na sztosach, masz highlife od dziecka Ogarniaj to chłopak, każda zwrotka jest lepsza [Zwrotka 2: Epis Dym KNF] W klipach turbo auta, nie moje to nie wrzucam Po co mi ten lans, wystarczy kumaty słuchacz Zapierdalam Hyundaiem 150 mechanicznych I czarny koń, czyli ja, koń liryczny Rapowo taktyczny, skupiony jak rozpoznanie Szacunek dla wojaków w Afganistanie Co tam w boskim planie, zbytnio mnie nie obchodzi Ale jak zacznie padać, to zabraknie łodzi (...) spłodził, wyparł się od razu Dajcie golarkę, bo w chuj widzę baranów Sezon dla buraków od lata do lata Odmulali go dilerzy, bo leciał na dopalaczach Turbosprężarka w mózgu nie wydoli I pociął swoje ręce jak pora Makłowicz Chcesz się dobić to dawaj do OBI Po młot, którym wypierdolę ci głupoty z głowy [Zwrotka 3: Czeski] Większość martwi się o najki i logo Gdy ja zapierdalam po bębnach jak wytrawny dobosz Znów zgrzeszyłeś myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem A rodzicie jeśli cię w ogóle mieli w planie Konfabulowanie, wiem ze to twoja działka Wjebałeś się w bramie, wiem że to twoja działka Dla mnie żaden dylemat litr czy karma Biorę to na barki jakbym był fit od dawna Lamus nadal myśli że peleton dogania A nie daje mi rady, to nie telefon zaufania Jack z innej bajki chamie znów bajki rozwali Poczujesz się jak w Holandii, no bo dam ci popalić W rapie wole jakość, chuj wbijam w ilość MC-s Co leją wody bardziej niż tsunami w Indonezji Nie walczę o prestiż, i cię Czeski dziwi, szmato Ja sławy to iluzja, ja to prestidigitator [Zwrotka 4: Fazi] Jebać tanie kurwy, a dlaczego Społem Bo leżą jak te kurwy pod sklepem rozkurwione Społem nie z połem, hashtag posypane Tak to ja, wypierdolę ci nad ranem Szyby, tryby, podkręcę efekta Do łapy z automatu, przyklei się beretta Chciałbym tak, to jest znak, ze jestem jebnięty Po czterdziestce na nowo odkrywam talenty Jest ich dużo i są złe więc chodź i spierdol Skończysz z ogonkiem, za chwilę będziesz merdał Hardcore rap, (...), DDK, Sony, (...) Mass effects, czarna muza, blant W jednej łapie suka, a w drugiej fant Nie kumam tego rapu, a tych cweli bardziej Każde rursko - instagramowy twardziel Mów do mnie bardziej, bardziej daj kałacha Gdy każda kurwa to Kim Kardashian Mów mi Sasha ze złotym zębem Już myśleć o rapie było wielkim błędem Rozpoznam przybłędę widać to po ryju Chodź tu kurwo, oprzyj się na kiju Wystarczy wejść poczytać Glamrap A wiesz, że właśnie kończy się świat Ale nie mój, mówię chuj, lecę po swojemu Gdy ja zaczynam ty już nie masz tlenu To ja tu tolku dissuje scenu, mogę tak w kółko, nie ma problemu
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni