Grounded

[Zwrotka 1] Czasami jestem jak magistrat na lajcie Na razie wybrałem temat licencjackiej W rapie ze dwa lata temu miałem passę A teraz gaśnie to co powinienem widzieć jaśniej Bo kiedy to przewijam jak na wydziale się czuję że niby coś tam umiem, ale ni chuj nie pasuję, tu Kocham to i nienawidzę zarazem Ta gra nie była taka głupia, sobie stopy dziurawię Kiedy to mówię, może tak nie jest A mi wykreowany obraz zakłóca widzenie? Banda pseudodurni, uprawia turpizm Dobrzy i ciekawi dla mnie są słabi i nudni Marni, potulni, wcale nie warci kłótni Ani walki i bójki, jak ci hardzi i butni Klasyfikujemy rap jako muzykę Moi ludzie suche hasze i pancze dają na twitter Podziemie to etos - legal to fetor, mentor Tak rapował dekadę temu i przez to jęczą? Rezerwują pajace rap dla dorosłych Cofnijcie się w czasie osły by dać sami sobie propsy [Refren] Chyba już nie mogę siebie oszukiwać Jeszcze kilka niepowodzeń i się zmywam Jadę tam gdzie nie znajdą mnie Bo nie ważne gdzie, muszę wartość mieć [Zwrotka 2] Teraz nie ma dla mnie miejsca, wiem o tym Jak nie pyknie setka sekta chyba pakuję klamoty Niepełne wyższe nie da mi tu roboty W tym wieku nie wypada chyba czekać do soboty, chyba Chyb chyba, sobie gdyb-gdybam, bo w tych trybach Się nie wyrywam, póki perspektyw nie widać Rap gra znienawidzi mnie za bablgan Zaufanych mordek parę mam, to nie zostanę sam Chcę widzieć wreszcie, że śmieję się częściej Przestać udawać jak pewny siebie jestem You should see, how it feels with your feet on the ground Brat, obyś nie był zbędny jak ja Adaptuję się dwadzieścia jeden lat Porusz jakikolwiek aspekt i będzie coś nie tak Chcę kolorów, a chyba się boję barw Bo tu stoję sam, kiedy chciałbym biec w stronę... zmian!