Trzeci Wymiar - I choć niewiele mam - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

I choć niewiele mam

Trzeci Wymiar

Złodzieje Czasu

7

Rap,Polski Rap

Tekst piosenki
[Verse 1: Pork] Nigdy nie chciałem być merem, wolałem raczej skurwielem za sterem Z grubym portfelem i w teren, żyje się raz! Nota bene dziś tak jest i choć myślisz, że wiesz wiele Być raperem, to nie wyścig za portfelem i blask Nikt z nas nie chciał być celem, jak on nie chciał wpaść w here Kraść by seledynowym hamerem, cóż ginie się raz! Nikt z nas nie chciał być zerem, raczej numerem jeden Choć cyfra graniczy z zerem, eden ty wybierasz Olałem prace, wybrałem rap, za to płacą mi fakt Więc rap jest moją pracą, dopóki płacą, zrozum to tak, brat A że wybrałem, dlatego prawdą twarde dyski pale To trwa jak zapach spalenizny w Salem, mam jak Syzyf kamień Nosze go jak mycki w Shire, jak blizny stale Bo to parę wad i zalet, pierdole wyścig karier Chce nadal patrzyć dumnie w dal, jak NASA Wybrałem szum membran, jak mumie piach I co dzień jak bumerang to wraca [Hook x2] Dopiero to teraz tak do mnie dotarło Więc od teraz nazywam to karmą, nie ma tu nic za darmo świat gdzie częściej nie wiadomo czy warto Dalej szczerze wierzę,że warto I choć niewiele mam to wiem że inni wiele by dali by mieć to co ja mam, yo [Verse 2: NULLO] Nie będę kłamcą, zarobiłem centów parę Lecz gdybym był wydawcą, jeździłbym Jaguarem jak Camey Choć nie sprzedałem się w reklamie, mam mieszkanie Miałbym dwa razy większe, gdyby złoty był dolarem Miałem paręnaście w życiu kobiet Wiarę w pasję, w to co robię, jedna kocha się w człowieku Druga w jego samochodzie To samo co dzień, teraz lans jest w modzie Niestety hajs to złodziej, nie każdy z nas to powie Przepraszam, że sprzedaję Ciebie jakbym był alfonsem Ale mężczyzna jest jak dobry bank, musi robić forsę Ja dzięki tobie rosnę, ty dzięki mnie oddychasz 26 lat w moich uszach gra muzyka I nie ma takiego dnia w roku, żeby tu nie grał rap wokół Dla bloków, dla ziomów, dla wrogów Prawdą tu żaden znak stopu, piach w oku, banknotów brak Nie może mi tego odebrać brat, co mi daje rap! [Hook x2] [Verse 3: Szad] Ja jestem stąd, bo mój dom to te szare ulice Ta sama woń i te twarze, które stale tu widzę Przemilczane różnice, choć parę zalet tu widzę żaden Pulitzer nie zastąpi mi tych kartek ze szkicem Jestem stąd i rozliczę to na własny rachunek I nie ważne, że dla nich, ja to wygasły gatunek Już chyba czas by zrozumieć, obrać trafny kierunek Tu, gdzie każdy daje ci rady, ale nie każdy daje szacunek Jestem stąd, bo mój dom to te stare historie Owiane mgłą października, zleci parę nim pojmiesz Podrabiane cyrkonie, tu grają białe symfonie Omotane widownie tu przyswajają syf chłonnie Jestem stąd i jest mi dane iść wolniej Już jako mały szczyl wiedziałem, że nie to nie dla mnie Być kimkolwiek, zajmować się czymkolwiek Nie zostanie nic po mnie, wole patrzeć przytomnie Jestem stąd, przypomnę [Hook x2]
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni