Theodor - Odpowiedzialność - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

Odpowiedzialność

Theodor

Pierwsze Demo

19.04.2014

51

Rap,Polski Rap

Tekst piosenki
[Zwrotka 1] Dziś większość ludzi żyje tyłem do marzeń, z boku problemów Głównym z rozważań jest swatanie Marsa z Wenus Panie patrzą na panów jak na wachlarz genów I wszyscy zgodnie wypierają się znaczenia PLN-ów Żyjemy w Polsce, gdzie prawdy serum stał się alkohol W świecie liderów ustępujących miejsca idolom W świecie bez celów, gdzie wartości daliśmy ustalać idiotom Gdzie grzechu możesz się pozbyć, spowiadając się cudzym bogom Ja nie umiem myśleć, że doświadcza nas życie zbyt drogo że mam iść drogą wydeptaną przez setkę obok Nie umiem jednak też mówić, że ''pierdolę to" jak Pono, wiesz No bo mam wiarę, że mam szansę zmienić to dla kogoś też! Mam dość świata jak dotąd, motywowanego przez zazdrość Chciałbym umieć ich zło wrogość zmienić na motywowanie pasją Chcę, byś wziął swój los w swoje ręce, a nie żył jak każe Chcę zobaczyć, jak odwracasz twarz znów w stronę marzeń [Refren] x2 Poznaję co dzień kilka nazwisk, które zmieniają świat Czemu za parę lat mieliby nie poznać nas, co? Czemu wciąż łykasz bzdury, którymi Cię karmią? Możesz wszystko, wiesz, tylko weź odpowiedzialność! [Zwrotka 2] Wielu mówi, że to sztuczne, że zależy mi na Tobie, choć Cię nie znam Ja wierzę, że sukces wytłumaczy kiedyś fundament tego podejścia Mi nie zależy na staniu na pudle w konkurencjach, gdzie jest jeden uczestnik A kiedyś, gdy umrę, nie chcę zostawić po sobie niespełnionych obietnic (ta)... Podświadomie każdy chce być najlepszy, choć paru dało już spokój Paru obrało już sposób, paru w oparach baru czeka daru od losu Ja pomału, wzdłuż planów, bez awaryjnych wyjść i odwrotów Nie pozwolę sobie nigdy dać ambicji pod topór Niszczy nas autobus, metro, tramwaj, chodnik Gdzie przechodnie wyglądają, jakby już nie pamiętali, jak to jest być wolnym Mają rachunki, szkoły, dzieci, emerytury, a czasownik, jakim jest życie Zamienili na rzeczownik, nie chcąc nic zmienić Takie tracki jak ten ja dedykuję ich szeptom nadziei, chwilom W których chcą coś przeżyć, by wiedzieli, że są ludzie, którzy tak żyją Mamy ten sam cel, choć inne priorytety Cel, który łatwiej osiągnąć wspólnie - dlatego też mi zależy! [Refren] x2 [Zwrotka 3] A tak w ogóle to najstarszy numer na albumie Jest parę lepszych, ale przy tym czuję dumę Podjąłem wtedy decyzję, przy której trwam Chociaż do dziś znam niewielu, którzy czują jak ja Wychowywałem się z myślą, że jestem gorszy A świat jakby sprzysiągł się, by mi to udowodnić Stawiałem opór jak mogłem, by być ponad tym Aż każdy ruch rodził większy problem #ruchome piaski Piłem ze szklan sam w domu A potok łez ciekł z oczu, krzyk powietrze ciął jak topór I tylko korcił mnie skok z balkonu Plus jeszcze ona nie przyjęła oświadczyn I ten palący wzrok matki z pieprzonym poczuciem racji Mówiła: "idź do normalnej pracy, na nowo zacznij" Koledzy: "pierdol ten idealizm, zaróbmy hajsy" Koledzy znikli, sam odsunąłem resztę bliskich Długi były w połowie drogi do 6 cyfry Czułem się pokonany, ciężko było mi wstawać By odzyskać nieco wiary, czytałem biografie do śniadań Myślałem o przyszłości i tych, co drwili z porażek O samotności, w której tkwiłem, i resztkach po stosie marzeń Byłem zły na świat To głupie - być złym na świat Tworzymy go Ty i ja Wtedy to wziąłem kartkę i napisałem ten track: [Refren] x2
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni