Czekam

[Zwrotka 1: Rest Dixon37] Czekam mordeczko kiedy wrócisz na rejon Wszyscy staniemy razem jak kiedyś pod erą Czekam wciąż bracie, wspieram emigrację Wiem, tam masz lepiej, jednak pamiętaj zawsze Bramy osiedli, drzwi domów otwarte Niejeden z was mi pomógł, choć sam zaliczył stratę Wiem, było rożnie, nie każdy miał tatę Los mi pokazał czyje słowa ile są warte Kolejny się przejechał na tym i ma wakacje Ciężko zrozumieć, gdy zdradza Cie przyjaciel Ty dałbyś uciąć rękę, lecz sam poznałeś prawdę Nie ma przyjaźni, gdy hajs rozdaje karty Dlatego z dnia na dzień, cenie was coraz bardziej Tych co są przy boku, bo światło zgaśnie Pozdrawiam wyspy: Anglie, Irlandie I dobre mordeczki co w oknie dziś mają kratę [Zwrotka 2: Kafar Dixon37] Czekam na początku az przyleci wena By połozyc wers który poleci w osiedla Czekam, bez niej nie zaczynam pisac Z szacunku do ciebie i calego srodowiska Czekam i kiedy juz jest to zaczynam Bit nadaje rytm a glowa sie kiwa Czekam temat rzeka bo nie jeden czeka Na przesłannie w dixonowych wersach To dla moich braci którzy lata za granicą Dla mojego rodzonego zawsze jedna miłość Dla każdego prawdziwego co buduje przyszłość Jak i zagubionych co popadli w nicosc Wiem tam zarobek jest o niebo lepszy Ale nie raz łza jeszcze sie zakreci Za rodziną przyjaciółmi domem czy dziewczyną Za tym wszystkim co nazywam ojczyzną [Zwrotka 3: Michrus Dixon37] Nie wiem jeszcze ile czasu może minąć Bym nazywał życie tą szczęśliwą chwilą Dłuższą chwilą , nie krótki epilog Żeby znależć sens tu, znaleźć tą jedyną Ja nie stoję w miejscu, nie czekam bezczynnie Otwieram te drzwi choć jest napis nieczynne Cierpliwości nie mam jak widać za dużo Bez pewności siebie ludzie na polu się gubią Rób co chcesz, czekałem tak długo Tyle czasu w diabły, przyszłością się łudząc Tyle myśli wokół wracając do lokum Tyle bólem w środku odpłacałem straszny obchód Czekam dziś już tylko na te piękne dni Czekam na ten dzień gdy otworzę tamte drzwi Czekam, czekam i nie mogę się doczekać Czekam, czekam, poczekam przyrzekam []