Steel Banging - Bez kitu - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

18.06.2019

51

Polski Rap

Tekst piosenki
[Zwrotka 1: Paluch] B.O.R Daję prawdę bez kitu Wciąż niewygodną Nie twórca mitów, na faktach gadka Na prawdziwe życie Wciąż na żywo podgląd Albumy to wszystko na serio bragga Nie żaden dworek z rodowym herbem Choć wielu pewnie chciałoby tak żyć tu Prędzej toporem i uciąć rękę Bez kitu, wielu cię zabije dla zysku Obyś za szybko nie zmienił się w popiół Jak z najtańszej paczki te puste szlugi Jak nie dbasz o jakość życia, jebany młotku To jechać tobie będą nawet wnuki! Nie ma tu miejsca na kłamstwa To nie przedwyborcza ściema Przeczeka ropa na plastrach Psyche znów pudruje chemia [Zwrotka 2: Bilon] Bez kitu - całkiem lecą szyby Bez kitu - szklarz został chujem Bez kitu - najczęściej potwarzą ten co ciemnotę ci wciska Do tego się pruje, zwieracze Mocno zaciska byś smrodu nie wyczuł gnijącego gówna nie wyczuł Nierówna proporcja znaczenia Bo kiedyś znaczyło to więcej niż dzisiaj kapusta Pusta, respektu kiermana, a pełna czara goryczy mentalu Gdzie zamachy stanu naprawdę są chlebem powszednim A rozsmarowany jest na nich farmazon I chu* dla mnie znaczą, bez kitu zapłaczą Bo kwitu zabraknie, a nikt nie oszczędzi Rozliczy ich dotyk czasu [Refren: Fidżi] Każdy chciałby godnie żyć Nie każdy ma na to szansę, byku Słyszysz, to ulicy krzyk Nie ma szans bez ulicznego krzyku Kusi nielegalny syf Szybkie fury, tysiące w pliku To wszystko nie znaczy nic Gdy zapalasz znicz Ci mówię bez kitu Każdy chciałby godnie żyć Nie każdy ma na to szansę, byku Słyszysz, to ulicy krzyk Nie ma szans bez ulicznego krzyku Kusi nielegalny syf Szybkie fury, tysiące w pliku To wszystko nie znaczy nic Gdy zapalasz znicz Ci mówię bez kitu [Zwrotka 3: Lukasyno] Nie szedłem tu po to żeby zawracać Waga słowa, nie truizmy Pot na mych skroniach Brud na mych dłoniach Drzazgi, blizny, duma mężczyzny Nigdy nie poszedłem na łatwiznę Z dala od tych Co tu wietrzą tylko biznes Tam skąd pochodzę rap pomagał żyć Dawał nam siłę, nadzieje i respekt Z ulicy wyniosłem to co najlepsze Bez parcia na szkło, poklask, splendor Już w łonie matki pętla na szyi Zrodzony do walki przywracam tętno Był proch, wirtualny tron oplotą ciernie Gdy padnie Internet Tusz zmieszany z gęstą krwią To moje show, tylko chwała i wieczność [Zwrotka 4: Fidżi] Szkoda zdrowia na stres Wbite w ciebie mam, jeśli zaprawiasz kitem Taki sam jak i wstecz parę cyfer Tolerancji zero dla fałszywych dziwek Obyś z fartem ziomek dojechał na metę Nabił kieszeń i nie żył na krechę Kiedyś postrach i samary setek A dziś sam został i wpierdala fete W życiu bywa różnie, bądź losu panem Pójdzie z planem jak dbasz o interes Jeden błąd, odbywasz kare Tutaj wszystko bez kitu Życie szybkie jak eres Znów aferę komuś kręcą dla kwitu 60-tki co robią z siebie gitów Z roku na rok coraz więcej syfu Jechać trzeba z tym bez kitu [Refren: Fidżi] Każdy chciałby godnie żyć Nie każdy ma na to szansę, byju Słyszysz, to ulicy krzyk Nie ma szans bez ulicznego krzyku Kusi nielegalny syf Szybkie fury, tysiące w pliku To wszystko nie znaczy nic Gdy zapalasz znicz Ci mówię bez kitu Każdy chciałby godnie żyć Nie każdy ma na to szansę, byku Słyszysz, to ulicy krzyk Nie ma szans bez ulicznego krzyku Kusi nielegalny syf Szybkie fury, tysiące w pliku To wszystko nie znaczy nic Gdy zapalasz znicz Ci mówię bez kitu
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni