Słoń (PL) - Puzzle - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

18.04.2016

23

Polski Rap

Tekst piosenki
[Zwrotka 1] Wymieszane narko z alko, hardkor, czystki w baniach Ucieczka przed samotnością, jakieś dziwki w barach Często na własne życzenie był mi bliski dramat Dziś powyciągałem wnioski z tamtych blizn i złamań Umiem zniszczyć, skłamać i wiem czym jest honor, pizdo A mosty, które palę, oświetlają moją przyszłość Niech łuny co noc błyszczą, to dla mnie żadna strata Jebać tych, którzy widzą we mnie tylko mój awatar Z własnej winy w tarapatach, młody głupi Wojtek Najebany w sztok gdzieś pod klubem darłem mordę W którą sobotę lub piątek zgarnąłem tęgi wjeb A los śmiał mi się w oczy jak te świnie z angry birds Leciała mi z gęby krew, czułem się w chuj żałośnie Jestem zwykłym gościem, żaden ze mnie zapaśnik czy bokser I wiem, że na własną prośbę dostałem wpierdol Bo żyłem w przekonaniu, że znam kod na nieśmiertelność [Refren] Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle [Zwrotka 2] Żaden ze mnie matematyk ani Maradona w piłce Choć nie były mi obce zdarte podeszwy i sińce Wolałem latać z gołym tyłkiem wystającym z shortów Bo lepszy był ze mnie błazen niż orędownik sportu W pracy mówili "Wojtku, po co ci ten hip-hop?" Szczeniackie marzenia w zderzeniu ze światem znikną Mogłem odpuścić wszystko, nie przelewać słów na kartki Gdybym wierzył w siebie tak jak oni we mnie, byłbym martwy W garści chudy portfel, brzęczy trochę drobnych Pierwszy mixtape i solówkę pisałem na starej Nokii Chciałem podbić całą polską scenę w stylu Cezara Szybkie wejście z buta veni, vidi, wypierdalać Żyje tym nadal składam historie do rytmu Jak cię wkurwia to, co widzisz, to po prostu sobie oczy wydłub Chłystku, chcesz mnie zatrzymać? Śnisz Prędzej odwrócisz do góry nogami grecki krzyż [Refren] Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle [Zwrotka 3] Te wszystkie negatywne myśli to niepotrzebny balast Puszczam je w siną dal jak trumny na morskich falach I okłamałbym cię, mówiąc, że nie wiem czym jest marazm I że nie byłem nigdy blisko, żeby się załamać Lata temu w podstawówce nauczyciel od fizyki Stał nade mną, drąc japę, że w przyszłości będę nikim Że skończę na ulicy, już nic ze mnie nie będzie Niestety nie dożył chwili, aby skumać, że był w błędzie Ten stary belfer zawsze był bałaganiarzem A w przeddzień śmierci wyczyścił swój gabinet i klasę I słyszałem, że niektórzy ludzie czują, kiedy umrą Minął taki szmat czasu, a ja myślę o tym w kółko W pokoju półmrok, nie śpię już od dwóch godzin Życie bywa czasem ciężkie, więc nie będę mu słodzić Słońce powoli znów wschodzi nad zaspanym miastem *Czwarta rano piętnaście siedzę piszę i nie zasnę* [Refren] Bo każdy mędrzec jest czasem zwykłym głupcem A słowa największego z mówców bywają puste Nim urwie się mój hejnał i bezpowrotnie usnę Układam na bitach mój własny świat jak puzzle [Cuty: The Returners] Nie słucham rad tych którzy krzyczą że czas zawracać Come on feel it – tą samą drogą – mijają lata Puzzle, niby je znasz – dobrze wiesz kto je ułożył Życie jest walką – od dnia moich narodzin []
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni