Rzabka - Rzabol w szanghaju 3 - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

Rzabol w szanghaju 3

Rzabka

216

Rap

Tekst piosenki
Wjezdzam do szanghaju, tu kazdy jest na haju A ja jestem tu nowy i nie mam zadnych stanow Ale mam pare planow, pelno przecpanych galow Ciagle mnie dziwi ze tu kazdy zolty jest od dragow O rety jestem w raju, rzabol w szanghaju Bede jadl sushi i patrzyl jak sie ksztusisz Mam biale buty i sie patrza na mnie dziwnie bo nie jestem skuty jak oni Ale sa ze mna ziomy, pytam sie jakiejs babki czy ma ze dwa wory Patrzy sie na mnie dziwnie, jakbym byl jej obcy Chyba ze sie boi ze wywine szpagat za dwa wory Mowie prosze sie nie bac, my tez jestesmy ziomy Ona zlala totalnie i poszlismy w rozne strony O raju raju, rzabol w szanghaju Mam tyle planow, mam tyle stanow na raz Pije sake i browara, plonie lufa i kotara I antidol mamy w planach Pelny portfel i samara, super zycie na wakacjach Niezla fazka, w samym sercu miasta ja i moja kasta Dziwi mnie ta jazda, cpuny w szkolach i na pasach Policjantka nastukana, galy ma jak kapibara Zapytalbym jej czy ma grama ale wstydze sie bo ladna Ciagle patrza sie jakbym byl gandalf Jakby przywalili co ja to by geba im pobladla Teraz jest zolta jak ciastka w tych smiesznych paczkach Mam smieszne mysli, to chyba efekt blanta W kraju niebieskiego smoka wale niebieskiego sztosa Dawno mam lasery w oczach no i zmieniam stan jak kanal mala Kocham to miasto tu grzeje jak tabasko Krewetki w sosie mmm, to pyszne sniadanko Jemy obok szkoly, chinol sprzedaje wory Krystian krzyczy kamehameha a my cieszymy mordy Czysciutkie chinki maja nozki jak sajgonki Same szkolne mundurki i zolte mordki Piekne miasto, dobrze ze mam paszport Gdybym go nie mial to raczej bym siedzial w domu Krystian nie widzi swiata poza kreceniem blanta Kreci i mowi ze odkryl sens tego swiata Jedziemy w metrze nie wiem jaka to nastepna stacja Ale chce juz wysiadac, to drugi koniec miasta Krystian mowi czekaj, juz koncze krecic blanta Mowie spadaj skrecisz potem i wysiadam Idzie za mna no i mowi cos pod nosem ze jestem zjebany Bo pozegnal sie z topem, no bo upadl mu w pospiechu Mowi cos o grzechu, ja go nie slucham Zaraz pale blanciucha co go skitralem w sekrecie jak krystian byl w toalecie I go wyciagam, krystian pyta skad masz i robi mine jakby to byla pamiatka Mowie ze znalazlem i ze nie dam mu powachac I oslepia mnie blask slonca Mam juany i zlotowki, za drugie nie kupie lufki Jada fury wyscigowki, jakies chinskie pokazowki Ja tego nie ogarniam, wcale mnie to nie jara Chce wracac do gabriela i blazeja wiec biore krystiana ze soba on cos kreci glowa On chcialby tu zostac, ale jest swiadom tego ze ma na jednego lolka A w hotelu sushi, towar i chinski browar Nie wiem jak wrocic, ale wierze w pomoc Boga Na gpsie w telefonie obczajamy droge Troche zagubieni ale trafimy na swoje Przed domem w sklepie przeprowadzam dochodzenie Biore dziwne jedzenie, w jakiejs dziwnej chinskiej cenie Wpadam na chate a tam siedzi blazej Gabriel zmienia folie no bo sobie zrobil chinska dziare Jakies chinskie wzorki a krystian bierze se dwa worki I miesza i sie cieszy ze zaraz pokreci lolki Blazej je chinskie pierozki i robi pompki Pod forme tak jak krystian po jointy Apropo krycha to cos mowi ze chce cos kupic I chce to zabrac do Polski i to nie jointy Cos mowi o wezulkach, ze czytal w internecie ze nic go tak nie kopnie jak lot po chinskiej mecie Ale nikt inny nie chce Krystian czuje sie sam na swiecie I sam wychodzi szukac dilerow chinoli w miescie My tez idziemy no bo krystian nie wzial klucza Beda jaja jak se wroci no a nas nie bedzie tutaj Biore bucha i zakladam buta Blazej gada z mama bo sie pyta jak wakacje Idziemy na kolacje, wszedzie sa restauracje Nie wiem ktore fajne, ale idziemy do tej co wyglada ladnie Biore kurczak bao, takich takich mi malo i chinskich wrazen wiec biore jeszcze kaczke Blazej wzial baklazany o rybnym aromacie Gabriel wzial xD? fajne Siedzimy luzno a jakis czas pozniej patrzymy za okno a tam biegnie jakis duren A za nim piec chinoli ten pierwszy potluczony Obgadujemy gnoi, pije herbatke z goi Przybiegli blizej, blazej az przetarl oczy To przeciez krystian, tak obity ze nie podobny Przebiegli dalej chwile mysle czy go uratowac Ale przypominam se jaki jest krystian i mysle ze pewnie zasluzyl Z pelnym zoladkiem opuszczamy to miejsce I idziemy na chate, na blanty i posiedziec bo mamy spory balkon Stad widac cale miasto, trzech muszkieterow rozpalonych jak zelazko Dawno juz swiatlo zgaslo i spi juz cale miasto Jutro wieczorem powiem gdzie ten krystian o matko moze go zabili a moze jednak uciekl Nie wiem ale pora spac bo rano trzeba zbierac dupe Leze czysciutki juz w swoim lozeczku, i mi troche smutno ze musze wracac jutro Zamykam oczka i pochlania mnie odchlan Duzo balowalem a wiec lubie sobie fajnie pospac Okolo szustej nad ranem, slysze dzownienie, pukanie Ale mam wyjebane spie bo oczka niewyspane Wiec otworzyl blazej, krystian wpada mowi nalej mi wodeczki Co sie stalo bracie, to ty kurwa nigdy nie uwierzysz mowi Gabriel sie zasmial bo zobaczyl jego morde nie mial dwoch zebow i nie widzial jednym okiem Caly zasapany mowi spotkalem chinoli, pytal ich czy maja gramy, mowili mu prosze z nami i przejechal metrem, wysiadl na dziwnej stacji Poszedl z nimi do zioma, kupic sobie zapasy Weszli do jakiejs klatki, na pietrze ostatnim Weszli do jakiejs chaty, a krystian poczul blanty Bylo spoko, chinol spytal go ile posypac Krystian mowi duzo, i oglada co mu chinol wyjal I zaczal wazyc, wyszly cztery gramy Krystian mowi spoko i juz liczy juany Ale chinol mowi ze krystian ma ich za malo Krystian mowi no wez odpusc jakbym mial to dalbym kazde siano Chinol mowi w drugim pokoju mam worek z gorszym sortem Tylko wez poczekaj troche Zrobil transfer z pokojem ale to lezy na stole To co juz odwazone, krystian stoi nad stolem Obczaja sytuacje no i zawija sie z worem Pakuje w kieszen jeszcze krysztal co lezal na stole Wybiega z klatki ale jak juz biegl po schodach slyszal wyzej dziwne krzyki bo ktos pedzil by go dorwac I krystian biegl przed siebie, juz chyba zgubil poscig Ale jak patrzyl za siebie uderzyl glowa w chodnik Lezal prawie minute i nie mogl sie pozbierac Towar skitrany w dupie, juz lekko mu doskwiera I idzie dalej a tam te same chinole mowi ja pierdole I ucieka w inna strone Musieli go dostrzec, bo biegna skopac mu morde Krystian juz obolaly wolno biegnie ziomek I go dorwali i obili mu morde Krzycza gdzie masz towar a on mowi ze zgubil Sprawdzaja go wszedzie, w kieszeni i skarpecie No i wzieli go do fury, no i sciagneli mu gacie Ale krystian wlozyl tak gleboko albo ma mocne zwieracze Bo nic nie wypadlo, chinole mysla jak to? Szukaja tam gdzie go znalezli ale nie ma nic na ziemi Wszyscy zdezorietowani Krystian wykorzystal moment i ucieka zajebany Ukrwawiony nos i wargi Nim zdazyli sie polapac uciekl do innego swiata Opuscil getto, wyszedl na ulice miasta I sie zdziwil jak to oni, znowu oni gonia go A obok restauracja bogata, a on obity jak szmata Jak mogl tak zapierdalal, i udalo mu sie zgubic gnoi Myslal jak dotrzec na chate, to nie bylo latwe Nie wiedzial gdzie jest no a telefon rozjebany bylo marnie Poszedl na metro, mniej wiecej tam skad wracal I przejechal troche no i wysiadl tam gdzie wsiadal Ale byl zagubiony, tak dlugo szukal drogi Ze dopiero o szustej ogarnal te dobre strony Nie wiem co mowic, zadziwil mnie ten koles i dotarlo do mnie wtedy jaki to jest glupi ziomek I szczerzy zeby, szczeliny jak stadiony cambridge Opuszcza majtki i wklada rece se do sraki I wyciaga worek troche w gownie Gabriel mowi ty biedna kurwo, krystian nie czeka wysypuje kreche miazdzy karton i wciaga w chuj szczesliwy Ide spac i pierdole niech mnie nie obudza pipy Wstaje po dwunastej, krystian spi na balkonie Pakujemy swoje rzeczy i idziemy na sniadanko Pozwiedzac miasto w poblizu lotniska stoja chinskie pizdziska Patrza sie na nas ale juz wsiadam w samolot Nawet nie marzylem o takich wakacjach, bylo zajebiscie chlopaki, krystian piatka elo bracie
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni