07.04.2010
37
Rap,Polski Rap
Tekst piosenki
[Verse 1]
Kiedy wchodzę do klubu to witam się z bramką
Siamanko, siamanko, łapę podaję karkom
Uszanowanko, czas ułożyć się na loży
Świeżaki nie chorzy, każdy dać w palnik zdąży
Czas się nie dłuży, a gadulec się klei
Wciąż propsy dla Peji za diss, że był szczery
Ten drugi? jajcarski na podkładzie Grubej impry
Za to Wszystko na mój koszt rozwiał wszystkie koncercinki
Takie rozkminki mam każdego dnia człowiek
Bo ludzie tym żyją, czują rap, który robię
Bo znają się na słowie, nie jak ludzie z innej bajki
Ludzie z mej rzeczywistości są konkretni, poważni
Zabawa była przednia, a gdy opuszczałem lokal
Cała bramka na odchodne rzuca - weź tę kurwę dopal
Bo w tym kraju każdy dobry chłopak chce ci sprzedać kopa
Radzę ci dobrze się schowaj i tak życie żeś zmarnował
[Hook]
Tylko koleś z innej bajki może ci pochwałą sypnąć
No bo propsy polskiej sceny bez popity Rychu łyknął
Potem spił się wódą czystą, bo ma problem, lubi często
Więc wypiłem za kurestwo, z którym kończę to zwycięstwo
Tylko koleś z innej bajki może z Tede zbijać piątki
No bo ze mną wszystkie ziomki, twoi ludzie zwykłe pionki
Lepiej weź podciągnij portki i z nogawek wytrzep gówno
Pojechałem ciebie równo więc umyj dupę kurwo!
[Verse 2]
Bez faux pas dałem kopa numer cztery i pięć
O tym, że dissując argumenty trzeba mieć
Tylko głuchy albo debil nie zrozumie przesłanek
Którymi jako raper w tym beefie się kierowałem
Załatwiam sprawę poprzez słowną konfrontację
Ludzie mówią, że mam rację, że w słusznej sprawie walczę
I gdzie bym się nie znalazł zawsze ktoś podbije, sprawdź mnie
Ilu ludzi na to czeka, że mam beef mówią otwarcie
Śmieć urządził prowokację ze swą świtą nieliczną
Chciał podburzyć przeciw mnie całą opinię publiczną
Chciał mi to i owo wytknąć, zebrać społeczniaków propsy
Twoi ludzie z innej bajki to są najzwyklejsze lapsy
Już pracują ci synapsy, trzeźwy ty dzisiaj nie będziesz
Bo nie zdołasz tego przełknąć, to cię mocno gnębić będzie
Więc kreseczka po kreseczce świnio na tej białej kiecce
Wykończysz się powoli w rytmie moich ripost zdechniesz
[Hook]
[Verse 3]
A paradoksalnie to ci jeszcze jedno powiem
Najbardziej cię nie trawią ci co nie siedzą w hip-hopie
Przeważnie mówią, że nie jesteś żaden master
Nie pasujesz do rap gry, no tak mówią przeważnie
Nie trzeba być fachowcem żeby stwierdzić żeś jest słabiak
Ja się o tym przekonałem gdy zacząłem z ludźmi gadać
Nie kumają co tam gadasz, ni chuja jednego zdania
I to nie wina slangu, to przez bełkot tego chama
Wersy nie do rozpoznania, taki Tede jest czytelny
By napisać odpowiedzi drukowałem twoje teksty
Możesz pisać song protesty lub jak wolisz protest songi
Potrzebujesz logopedy, otwórz dziób Pede, ciągnij
Walczysz ze mną w imię zasad, które są dla ciebie fikcją
Bo ty nie wyznajesz żadnych zasad, jesteś dziwką
Twój czar dawno prysnął, tej, liryczny terrorysto
Bananowiec z ulicy Sezamkowej, masz za wszystko
On z kumplami jest tak blisko, że każdego musi zjebać
Ile ty nagrałeś dissów kurwo o swoich kolegach
I Tedego jebać, jebać krzyczą młodsi i dorośli
To prawdziwi ludzie ze mną czynią swoje powinności
[Hook]
Tłumaczenie
Brak
Najnowsze teksty piosenek
Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni