Rest Dixon37 feat. Paluch - Kocham dziś, nienawidzę jutro

Niewidzialna linia: miłość - nienawiść Nie wszystko co robisz Da się naprawić Nie wszystko w co wierzysz Jest takie jak myślisz I często nie widzisz Choć widzą to wszyscy Uczucie wciąga i zabiera punkty Toksyczna miłość do autodestrukcji Weekendy na bombie jak kolejne rundy Urwane filmy i burdy To ostatni raz, więcej nie ruszysz Stracony czas, nigdy nie wróci Niejeden gracz traci ten balans, i nigdy się nie nauczy Zabójcze kace, na bani demony Myśli straciły na dobre swe barwy Czy to zabawa czy nałogu szpony Żywy na niby, czy naprawdę martwy? Sam nie wiesz co lepsze Znów tydzień na trzeźwo Trzyma cię weekend do wtorku Sięgasz po flakon spoconą ręką Z nadzieją na koniec tortur Kocham dziś, nienawidzę jutro Kolejny strzał, znowu pudło Kocham dziś, nienawidzę jutro I tak jak ty, wierze w marzenia, trudno! Kocham dziś, nienawidzę jutro Kolejny strzał, znowu pudło Kocham dziś, nienawidzę jutro I tak jak ty, wierze w marzenia, trudno! W moim sercu nienawiść mam Setki fanów, ale pije sam Setki fanek, ale w sercu sam Wiarę daje blokom, a czy wierze sam Zwątpienie budzi mnie co rano Halo, miałem plan, coś się stało Ktoś podciął gałąź ja w to nie wierze, wierzyłem w przyjaźń Dziś płacę cenę To dla mych mordek Z nimi piję, z nimi To dla mych wrogów Nie miałem, dziś już mam Dobrze się mam A życie układa nam Sam nie wydam tego To zbyt gruby szmal Kocham dziś, jutro nienawidzę Narko, dupy, hajs, muzykę Chcesz być dobry, ale ci nie idzie Jak będziesz zły, ktoś po ciebie przyjdzie Kocham dziś, jutro niekoniecznie Siadam do fury i lecę To życie na blokach, nie każdy chce więcej Kocham dziś, nienawidzę jutro Kolejny strzał, znowu pudło Kocham dziś, nienawidzę jutro I tak jak ty, wierze w marzenia, trudno! Kocham dziś, nienawidzę jutro Kolejny strzał, znowu pudło Kocham dziś, nienawidzę jutro I tak jak ty, wierze w marzenia, trudno! Niewidzialna linia: miłość - nienawiść Nie wszystko co robisz Da się naprawić Nie wszystko w co wierzysz Jest takie jak myślisz I często nie widzisz Choć widzą to wszyscy