Rahim - Lata 1996-2002 - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

Lata 1996-2002

Rahim

33 Obroty Mixtape

17

Rap,Polski Rap

Tekst piosenki
[Verse 1] Chwile ulotne chwytam Jak sygnał satelita I ta różnica Nie krążę po orbitach Lecz twardo stąpam po chodnikach Chcę żyć aktywnie nim wyciągnę kopyta Jest pewna dewiza którą znam carpe diem Uznają ją ludzie, z którymi gram o tym wiem Z każdym dniem łapię chwile Ulotne jak motyle Na stałe Koduję we fragmentach bądź całe Zapamiętałem już ich bez liku Wszystkie mam w sobie Żadnej w pamiętniku Zaś w notatniku bądź w kalendarzyku Notuję zadania i termin wykonania Zgroza Gandzia zostawia ślady jak sanek płoza Ma pamięć zawodna jak prognoza To skleroza Poza tym istnieje sprawnych komórek doza Chwile przychodzą tam jak koza do woza Raz łapię chwile Te słodziutkie choć krótkie Innym razem te Bezpowrotne i ulotne [Hook x4] A no bo ty Niby co ja to że się staram, próbuje Ty bez podstaw krytykujesz [Verse 2] Stale walczę wokalem Czasem sam jak palec, ale posiadam ambicje By utrzymać swą pozycję pośród mistrzów tego fachu Brachu, proszę bez obciachu Mądrala się znalazł i ustala Ten jest dobry, a ten nawala Nie masz ust, więc się nie dowalaj Prościej powiem lub podpowiem jak sufler z budki Nie zakładam kłódki na twarz, którą posiadasz Jednak wymagam dyscypliny od członków mej rodziny... [Hook] 30 centuf ponad chodnikami 30 centuf, bez sentymentów 30 centuf ponad problemami 30 centuf, bez [?] [Verse 3] 30 centuf ponad poziomem, cyklonem Bez sentymentów jak Don Corleone W pionie, ponad powierzchnią 30 centuf nad szarą nawierzchnią Przed siebie, nad [?] leżącą na glebie Trasą podłóżną, niesiony próżnią Nie na próżno różniąc się, czując luźno Odpowiadam sam za siebie, wiem Być ponad tym 30 centuf to nie sen Być ponad tym 30 centuf tzn Sunąć w powietrzu jak [?] Sprawdź motyw ten, F.I.S.Z, Rahuene, więc Suną trzydzieści w górę, w dal [Hook x2] Stało się - dojrzałem na oczy przejrzałem Ujrzałem rzeczy których wcześniej nie dostrzegałem Stało się - wydoroślałem, bariery pokonałem Poznałem to o czym pojęcia nie miałem [Verse 4] 1 7 1 1, z prochu powstałem Światu czyny ujrzałem Zaraz jako dziecko małe W dupę dostałem Pod matczynym okiem dorastałem W wierze, nadziei, miłości się wychowywałem Na nauce się skupiałem, specjalnych problemów nie miałem Życie badałem, z nienacka hip-hop usłyszałem Szoku doznałem, na tym punkcie oszalałem Z początku słuchałem, następnie 3-X skonstruowałem Wszystkie siły dałem by cel osiągnąć który obrałem Trzy lata czekałem, płytę nagrałem, wydałem Rezultat nie był takim jakiego oczekiwałem Po czym co po niektórych uznanie pozyskałem Wyszedłem, przemyślałem, sprawę sobie zdałem Ile nocy nie przespałem, ile czasu nad tym pracowałem Nie było to tym o co się ubiegałem Stare flow olałem, a przy swoim pozostałem [Verse 5] Zanim coś wydam, to życie speeda mi da To zaś się przyda Wrażenia niezatarte jak corrida, ma egida Nade mną tekst kida, nie nadaremno Wszystko jasne w noc ciemną Z jednej strony bida Wkurwia jak wyskok hemoroida, a to brzydal! Odlegle od ciebie, jak zaginiona Atlantyda W cudach nie widach wbity jak dzida Pierdoły fulla, kryształowa kula, mnie to pasi jak ulał Bo mój świat mnie utula do snu Może równolegle jest on tam gdy ja jestem tu [Verse 6] Czego znowu bracie przecież ust nie posiadasz I nie władasz słowem który buja głowę Pasówka jak dla mnie, bo usta mam Jeden hit maskuje mój bit, twój kit Że zrobiłeś tamto czy owamto Jest słaby, dziś niskie ciśnienie Może napij się kawy Ooo uczony z rodowodem Proszę przodem Jest pan samochodem czy też nie? Ajć zapomniałem się, to wasz mość mowę wygłasza Przepraszam biegły w każdym temacie To chyba po tacie A lacie z Ameryki bardzo drogie masujące nogę Ze skóry foki, dobra trzaskaj swe słoki Ja prowadząc pogawędkę Tylko o tym co na wędkę złowiłem Opowiadam, się nie wypowiadam Czego mi nie znanych ryb Taki typ jest mego dialogu Tak ja Rahimologus Temat chwytam I pytam gdzie masz usta Mowa twoja pusta Twój ruch nie On znów ogłuchł O jejku, jejku nowa Niezdrowa nie mowa I ta jej rozmowa [Hook] Ej, weź już nie smuć, idź po usta i wróć Weź już nie smuć, idź po usta i wróć Weź już nie smuć, idź po usta i wróć Weź już nie smuć, idź po usta i wróć Gdzie masz usta? mowa twoja pusta [Verse 7] Patrz, patrz Dokładnie tak, Straho tera naciera Sprawdź jak MAG wpływ wywiera Nieraz, drzwi otwieram, tam pustka dech zapiera I cholera... mi na płacz się zbiera Los sam wybiera, bezkompromisowo, jak hera straszna afera Sprawdź... pękła bariera To jebana kariera rapera, rana w sercu konesera, nowa era „Ja to ja 2” tragizm zawiera Pełen magii, dzień za dniem silniejszy niczym dragi Patrz, patrz, to nie koniec sagi Dokładnie tak, w smutku zatopiony jak wrak Sił brak, mobilizacja, powrót na track Bo to kocham, mimo iż wewnątrz szlocham To radocha z bycia sobą i na prochach Niezmienny - Te Zet eN ja to ja Odmienny - Ce De eN. eR A Ha Senny - wyraz twarzy, muza ta Kamienny - pakt zawarła, wciąż gra Paktofonika trafia celnie w przeciwnika Paktofonika usta szczelnie pozamyka Paktofonika eN I Gie De Y na dnie Paktofonika De O bre no te [Verse 8] Lari fari, to jak na obrazie Przenajświętszej Marii Skrupulatnie w przód bez awarii Lud ma głód, niech posucha Więc doceni trud i starań bród To efekt tego, nie żaden cud Rah, Fo, szybko [?] jak fast food Ja-ja-ja super-God, [?] do twoich nut [Hook] Strach pomyśleć, że Rah się tak leni Strach pomyśleć, że Mag się tak leni Strach pomyśleć, że Fo się tak leni Strach pomyśleć, że Squad się tak leni [Verse 9] Wszyscy śnią, wszyscy smacznie śpią Rah ręka posuwa myszkę swą Trzy kawy wy-pi-te Słuchawy w łeb wbi-te I w dodatku cechą tą trafiony w spadku Dawno po północy, ja mam to w zadku Zatopiony w dźwięków dostatku Do sił ostatku, z bety upadku Tik-tak, dzwonek, budzik, luzik Wstaje, co mi pozostaje? Iść za zwyczajem. (Smacznego, brat) Dzięki, nawzajem Zaraz się najem i na misję się udaję W usta faję, Rah, mach w płuco daję Noga po nodze na drodze staje I pędem do biura, a tam pełna kultura Pod ręką komóra, na parkingu fura Dyrektywy od Chief’a Nura w kangura, po hurtowniach tura W końcu godzina która Pozwala na to, by pójść do domu, no to rura Tam obowiązki, nie cierpię ich, są jak tortura Stała procedura, mamo, nie mam czasu dziś akurat Bo w pokoju... przegrzewa się aparatura [Break] Tak Dla ciebie to robię, uświadom to sobie Na lenia w chorobie, wiem jak dogodzić tobie [Verse 10] Mechaniczna pomarańcza Yo.. Don Rahuene I gagatek, zachwiany macierze klatek Za cenę netto plus podatek Godny wydatek Flow płynie jak statek Wszystko to pokopiowane z matek Forma, odlew, wlana konsystencja Tego esencja, potężna turbulencja Jakaś pretensja, no cóż.. reklamację złóż.. Kwintesencja mózgu burz już, rusz Się , ruszyły tryba tuż tuż kolejny produkt, no chyba.. I nie gdyba, gdy z tworzywa sztucznego szyba Pokrywa nośnik zapisanych wartości Olej zator, odpal akcelerator Techniki paktofoniki identyfikator Tej idei kreator, odysei programator Złudnej nadziei likwidator [Hook: Magik & (Rahim)] A co to kurwa jest? (Mechaniczna pomarańcza) A co to jest? (Mechaniczna pomarańcza) Co to? (Mechaniczna pomarańcza) A co to kurwa jest? (Mechaniczna pomarańcza) [Verse 11] Essesmany wyślij kobito W sobotę, na chawirzę, biba z elitą Do białego rana, więc każda foka fana Koniecznie niech zostanie zwerbowana Przez m-ów, m-ów ekipa znów zaprasza na...[?] Ewa, piszemy tera, wiesz jak, te Kefir klucze zabieraj, do kotłowni nacieraj W ruchu siekiera, czarne złoto w paszczy [?] Resztą zajmie się atmosfera No to ściepa, zaś będzie klepa Psoti, wiesz, masz kurs po sklepach Nie narzekaj, wykonuj misję, nie zwlekaj I bądź dwudziesta za pięć, a mam chęć Rozpocząć party bez spięć Straho podkręć na full [?] [?] Stracho podkręć, niech w uszach brzmi Obree, podaj mi party-CD Straho podkręć na full [?] [?] Stracho podkręć, niech w uszach brzmi Obree, podaj mi party-CD Odgłosy z ogrodu, witam znajomych w progu Tsss, płynie napój bogów Sprzęt uruchomiony, pierwsze CD odpalone, tara-ra-ra Dźwięk uwolniony, gra Patrycja przy stole kolejkę polej [?] i kontrole, zapity dolej Po kolejce kolej, hulanki, swawole I w kole, wszyscy razem, cały sład Dookoła grzbi siedemset wat Jad tryska pokój dalej, człowieku szalej Choć pałe zalej, ej, Patrycjo, weź mu nalej [Verse 12] O, o, otóż to, poznajesz ją I serca K.O. czeka cię, bo Zadurzony po uszy swe o Każdej porze to pozytywne flow Wszystko inne w tło, dziennie planów sto Słodkich akcji gro, w końcu wkładasz go Boli, nie słuchaj, bo pierdoli Nie jesteś pierwszym, którego szkoli Tak zadowoli cię .. cię.. niezmiernie Pieprz to, ocknij się, bo skończysz miernie Wiesz to, że trzeba podchodzić biernie Rozczarowany? A przyrzekała żyć wiernie Na chatę wpada, siada, opowiada W cieniu zdrada?! Och, to przesada! Spadaj, mała moja rada Twe tłumaczenie mi nie odpowiada Więc słuchaj, a nie gadaj Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego? Chciałaś tego, wybrałaś, wczuj się w pokrzywdzonego Dlaczego tak, a nie inaczej? Jak to dlaczego? Chciałaś tego, wybrałaś, zrozum pokrzywdzonego Na drogę całus, przez życie pedałuj Rób co chcesz, myśl, niczego nie żałuj Rób co chcesz, bierz, niczego nie żałuj Rób co chcesz, wiesz, niczego nie żałuj [Hook x2: Fokus & (Rahim)] Rób co chcesz, niczego nie żałuj (Chciałaś? Wybrałaś) Ej, w dupę mnie pocałuj, wiesz [Hook x4: Rahim] M.A.T.O [Verse 13] HC setup, etap na spacer Pomysł backup na tacę - miazga Ciężkie jak metal prace jak drzazga wejdą w umysł ci facet i jazda Ma to sens posłuchaj więc psycho trance, soczysty kęs Ma to sens pytam orzeł czy reszka Pada bęc - kolejny koleżka Ma to, a to stajl rzezimieszka Co w krainie cichych dźwięków zamieszkał Jak czopek, ulokowany chłopek Pośród dwukropek, werbelków, stopek Łowca zwrotów schowanych do zwrotek Op'ek zawieszony na LOOP
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni