Dźwięk

[Refren: MVZR] Falę podłużną wypluwam z mych ust i zaburzenia gęstości serwuję Drgania cząsteczek ośrodka towarzyszą mi I dźwięk, i dźwięk, i dźwięk się rozchodzi Szesnaście herców albo i więcej Dryfuje w powietrzu i wypełnia przestrzeń [Zwrotka 1: Popiel] W swoim świecie zamknięty. Moich myśli reverby odbite od pustych ścian Jak chce mnie wkurwić świat, to odcinam się jak equalizer od tych nudnych barw Synestezja, zamykam oczy, mam kolorów wszechświat. otwieram, znowu bez zmian Nie ruszam się bez powodu z miejsca. Ruszam się tylko do odgłosu werbla Jeść bez sosu nie smak. Czas to pieniądz. Czas mnie goni, bym nie musiał stać w kredo żeby wyścig ten nie pochłonął za bardzo. Nie znam ceny. Znam wartość Między zajawę i laidback chce mi się wjebać codzienność A ja zbyt zajebany, zeby traktować to serio [Bridge: MVZR & Popiel] Dźwięk, dźwięk, dźwięk A ja zbyt zajebany, żeby traktować to serio Dźwięk, dźwięk, dźwięk Między zajawę i laidback Dźwięk, dźwięk, dźwięk Między zajawę i laidback [Zwrotka 2: Popiel] Jak wstaję z rana, czuję ból. Chyba wiem już, o co chodzi z tym rannym ptakiem Z budzikami idź w chuj. Rozjebie wszystkie w pół, a i tak nie wygram walki z czasem Każdy tylko mówi, że mamy wejść w dorosłość. Głupoty w głowie, ósemki nie chcą rosnąć Wiesz to mordo. Spacer w chmurach? Nie, to już przelot w kosmos I tak przez to mocno nie bierzemy życia serio. Dystans do świata, lepiej go widać z zewnątrz Serce, jakby na arytmie chore było, nie potrafi pojąć waszego bicia choreografii Między zajawę i laidback chce mi się wjebać codzienność A ja zbyt zajebany, zeby traktować to serio [Refren: Mvzr]