Paresłów - W miejskim tłoku ginąc - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

W miejskim tłoku ginąc

Paresłów

Galaktao

17

Polski Rap

Tekst piosenki
[Verse 1: Pezet] Wszyscy wokół się spieszą, w miejskim tłoku co miesiąc Stojąc w korku, nic nie wiedząc, słowa przez usta cedząc Siedząc wewnątrz swych fortów, topiąc pieniądze w Totku Są tu żądni tych fortun, basenów, prywatnych kortów Żyjąc po polsku, kryjąc smutki, ginąc w tłumie Nie wyciągając wniosków, nie próbując zrozumieć Umieć coś, szukając talentu tak jak my Unieść to ponad wszystko, w sumie stać ponad tym To fakt, wciąż tego brak u nas, nie kumasz? Miasto potrafi wkurwiać, ciężko to w słowa ubrać Duma, honor, ambicje chore Lub typy pod monopolem odurzeni alkoholem Czy to jest koniec, patrole na czyimś tropie znów Co jest, przecież jesteśmy w Europie już... [Chorus] (x2) Parę słów o tym jak tu jest naprawdę Gdzie dobro złu co dzień wypowiada walkę Gdzie ludzi tłum, niby są równe szanse I chodząc tu zawsze musisz za siebie patrzeć [Verse 2: Fala] Myślę, że ten problem nie dotyczy innych miast Tutaj w weekend siedzę często w domu zamiast Na melanżu spędzać czas jako nagrodę Cały tydzień motywuje do pracy 24 na dobę Tyle spraw mam na głowie, ciągle coś robię w nadziei Że nie dojdę do siebie do niedzieli I nie chodzi tu o luksusowy bankiet Wystarczy posiedzieć z drinkiem za barkiem Wymienić ploty, z Galaktyką przejąć parkiet Żeby wieczór szedł bez przeszkód jak w zegarku A tu- piątek nadchodzi bez żadnych planów, znowu nie ma co robić Z oferty klubów nie ma co wybierać, tego dnia majątek zbija Idea i Era. Bieda! Tylko drum’n’bassy, house'y, wjazd kosztuje masę kasy Albo na klubowe karty, od gadek z ochroną mam już gardło zdarte Tak wypoczywamy- na byciu pijanym, na biciu piany Snuciu się po nocy po stolicy rozrywki w tym kraju zwariowanym Koncerty gramy wszędzie byle nie w Warszawie bo tutaj publika Źle się bawi Kogo to dziwi, my to znamy od środka Na każdej fajnej imprezie znajdzie się ktoś, kto wybije wszystkie okna [Verse 3: Wujlok] Wielu takich jak ty, ulegających wpływom Wielki Brat ciągle patrzy bo to jest miasta miłość Codzienna chciwość by zobaczyć coś nowego Sensacji widok, na to zawsze jest sezon Ja nie wiem po co urozmaicać swoje życie To co luzie sądzą, nie chcę być tylko widzem Wśród neonów, bilboardów, na ulicach samochodów Wśród bezsensownych rozmów niepotrzebnych nikomu Ty sam na to wpadnij jaki jest główny składnik Adrenaliny dawki potrzebnej do walki To tylko sparring z codzienności zdarzeniami Ludzie ci sami ze swoimi problemami Borykają się nieustannie tracąc wiarę Pamiętaj o tym i o tym słów parę Ja dalej, bo to daje inspiracje, to życie prawdziwe Więc wypowiadam walkę [Chorus] (x2) Parę słów o tym jak tu jest naprawdę Gdzie dobro złu co dzień wypowiada walkę Gdzie ludzi tłum, niby są równe szanse I chodząc tu zawsze musisz za siebie patrzeć [Verse 4: Dore] Tutaj poczęta byłam, jestem i dorastam Integralny element, część stołecznego miasta Pięknego tylko z perspektywy obrazka Zamkniętego w klatkach, migawkach wspomnień kliszy Wśród zgiełku szukając wewnętrznej ciszy Krzycząc o prawdzie choć nikt mnie nie słyszy Przez labirynty ulic i na murach napisy Że społeczeństwo głuche jest a durni politycy Że zabili człowieka bo był z innej dzielnicy To miasto krzyczy- my jesteśmy jego głosem Przeciwko chamstwu i codziennej głupocie Sam oceń czy wegetować tutaj masz ochotę Czy trochę nie wkurwia cię klimat i to miasto Gdzie w rzeczywistości jak w metrze rano ciasno Gdzie światła problemów nie dają ci zasnąć Gdzie prawda i własność dla nikogo się nie liczy A życiem sterują durni urzędnicy [Bridge: Dizkret] (x4) To jest tak [Verse 5: Dizkret] Wokół mnie szarzy ludzie ich twarzy nie potrzebuję by żyć Żyję jak umiem nie chcę zlewać się z tłumem za nic Każdy chce się kryć, każdy czuje wstyd, uciekasz przed czymś czy Chcesz zapomnieć by nie martwić się niczym Ludzie przyzwoici niby wchodzą za róg stają się nagle dzicy Czy ty też, ja wbrew tendencjom gdzieś Próbuję grę wygrać by usiąść tam gdzie miękko jest E e e ej! starsi narzekają że nie będzie lepiej A młodzi życie poznają pod sklepem Więc się cieszę, ze stresem dam sobie radę Żyjąc w mieście, po pierwsze, odczuwam go stale Ale wiem jak jest, wielu ma dużo gorzej Każdy ma swoje życie, ja też robię swoje W betonie wielu tonie, to nie piekło jednak Źli ludzie Tyle magii stąd uciekło przez was (to jest tak!) [Chorus] (x2) Parę słów o tym jak tu jest naprawdę Gdzie dobro złu co dzień wypowiada walkę Gdzie ludzi tłum, niby są równe szanse I chodząc tu zawsze musisz za siebie patrzeć [Bridge: Pezet] (x4) Paresłów [Chorus] (x2) Parę słów o tym jak tu jest naprawdę Gdzie dobro złu co dzień wypowiada walkę Gdzie ludzi tłum, niby są równe szanse I chodząc tu zawsze musisz za siebie patrzeć
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni