Widziałem Tam Siebie

[Zwrotka 1] Palili szlugi gdzieś na winklu, jak ja na poprzedniej płycie Od małolata blizny na twarzach i dużo życzeń Naprawdę grube sztosy, czerwone nosy dosyć Eliminacja obcych, na podwórku dzieci zombie Widziałem tam siebie jak też się tracę razem z nimi Wyniki pod sklepami, nie doliczysz piątek zbitych I co, chcesz iść za stadem? Wyjść na zero? Pewnie gdyby nie te zwrotki, też bym siedział za miedzą Otwieram oczy rano, nie budzi mnie już hałas Kilku osób w czterech ścianach, jakoś trzeba radę dawać Zacieram ręce z nadzieją, że nowy dzień to szansa Skopiuj to, co widzę przed snem, wrzuć na Instagram Z ulicy wychodzisz cało jak masz łeb na karku Też mam niespokojny sen ale nie mam psów na karku Złe myśli o poranku, każdy jeden tu bankrut Mam wielu kolegów, kilku przyjaciół [Refren] Już nie boli mnie, że kiedyś też widziałem tam siebie Otwiera oczy słońce i wciąż widzę tu Ciebie A dzisiaj się odcinam, tego możesz być pewien Lecz każdy prędzej czy później spadnie na ziemię Już nie boli mnie, że kiedyś też widziałem tam siebie Zamykam drzwi od domu i nie widzę w nim Ciebie I znowu się odcinam, widzę światło a na niebie Choć ze mną w tą pierdoloną podróż po szczęście [Zwrotka 2] Jadę porobiony jakimś busem, coś kojarzą, szczerze Typ mówi, że kozacka płyta, że dostał na prezent Pewnie dostałem przelew, otwieram oczy szerzej Podobno zjadam scenę odkąd Pajac poszedł w eter I mi się nie dziw, bo taki paradoks boli Sam nie jestem swoim fanem, a ktoś słucha z drugiej strony Widziałem na plakatach mnie i moich ludzi Zrobimy, kurwa, wszystko żeby przebić się przez sufit Na same szczyty, tam gdzie nocami jestem Charakter jeden z wielu, a wypełnia całą przestrzeń Załamany nieraz wracam na bloki Rap mnie uratował z sytuacji podbramkowych Widziałem siebie tam, gdzie gniecie ten sam obraz Przecież najbardziej kusi to, czego nie możesz dostać Każdy jeden chce zostać, idziemy jak najdalej Widziałem siebie tam, gdzie tracisz wiarę [Refren] Już nie boli mnie, że kiedyś też widziałem tam siebie Otwiera oczy słońce i wciąż widzę tu Ciebie A dzisiaj się odcinam, tego możesz być pewien Lecz każdy prędzej czy później spadnie na ziemię Już nie boli mnie, że kiedyś też widziałem tam siebie Zamykam drzwi od domu i nie widzę w nim Ciebie I znowu się odcinam, widzę światło a na niebie Choć ze mną w tą pierdoloną podróż po szczęście []