Oxon - HipoPato cypher - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

HipoPato cypher

Oxon

OneTake Mixtape

18.05.2018

100

Polski Rap

Tekst piosenki
[Zwrotka 1: Bazi] Diabeł opętał, to dla mnie oferta u Boga Czysty underground - to dla nich oferta uboga Ciągła zachęta, że będzie koperta, to sroba Lecz to przynęta jak przez młode wkręta na loga W rapie Omerta, brana jest oferma za wroga Wnet trupów sterta, bo masz tu eksperta jak logan Czysta energia, to ma na koncertach załoga Lecę na pętlach jak czarnuch, dajcie terma do loga Aha, dla rapu to nowa era, wiem to Wzrasta temperatura dzięki tym temperamentom Zmieniłem szczura na kielich, to polskie Vera Verto Mam depresję coraz częściej, ja bragga mym terapeutą Inwigilacja ludzi tu niezłe ma teraz tempo Rąk nie chcesz sobie brudzić i się patrzysz teraz tępo Człowiek jak hiena, która padlinę wydziera sępom Bym mnie raz splendor jak wspiera ścierwo, stoperan, wpierdol [Zwrotka 2: Delekta] Asfalt pęka na pół, ulice zalewa krew Kiedy HipoPato crew na kartki przelewa gniew Mam listę śmierci jak w powieści Johnstone'a Nie segreguję śmieci, wszystkich wrzucę do wora Pytasz, co to za szkoła, nowa czy stara Bo nie wiesz, czy w Twojej szkole wypada Ci się tym jarać Wypierdalaj, skoro masz tu takie dylematy Nara, my gramy takim na pohybel, a Ty Wara, lepiej staraj się, by nie pozostać w tyle Rozpierdalam, gdzie nie spojrzę, czekaj, poprawię bryle Choć drogę mam krętą i znów się upiekło mi Napsuję sępom krwi w przypływie endorfin [Zwrotka 3: Penx] Joł, kurwa, słaby początek, ja tak wyrażam się Bo nie wyrażam siebie inaczej, niż poprzez gniew Powiesz "to jest złe", o nie, nie, nie, nie, nie, to jest gniew Powiedz "co jest pięć", robię swoje, ziomek, z drogi zejdź Nie mam kobiety, a jak będę miał, to będzie słodka Mam dwie ręce i lwie serce, będzie Pana kotka Co mam powiedzieć, gdy spytają jej rodzice mnie o życie? Że lubię sobie zapierdolić linie Węgorze, są bardzo w cenie, to dla nas niekorzystne Ja w sumie cenię se, tu najbardziej ikrę Zrobi się nieco dziwnie Ona mnie obroni, przetłumaczy "Michał jest raperem, nie złodziejem", może błysnę Cenią się moi ludzie i wiedzą jaki jestem Kurde, balans tu się liczy, zdrowie, hajs i respekt Może nauczę się w końcu szanować pieniądze Wolę to niż mieć pieniądze i się nie szanować, proste [Zwrotka 4: Kojot] Na początek wejdę i wytnę wam niezły numer Nic wam nie wytnę, bo nie ma takiego w sumie Popatrz na moich ludzi, bo każdy jest mocny tu Wersy kopią w chuj, to mój zespół niespokojnych nóg Taka rozkmina, niestety, nie wpadłeś na to Masz autotune'a, melodię, to fajnie, szmato Te wersy kopią mikrofon - to alternator Jestem jak tir na drodze, niestety, nie wpadłeś na to Jestem smokiem, dlaczego, bo jebło ogniem Cała Twoja klika jest beką ciągle HipoPato Cypher, skurwielu, to wiekopomne To jak gwałt grupowy na Tobie, ziomki tu wejdą po mnie Kraków powstał, niech się trzyma razem scena Eripe mówił "Kraków rozkurwi" - to właśnie teraz Nie mów mi o progresie, ziomeczku, bo robię zawsze go A Ty teraz czekaj na underdog [Zwrotka 5: Zygson] Głośno nie mówią, że się gubią w tym i tłumią wstyd Patrzą prawdzie w oczy, to ona im pluje prosto w pysk Ja na ten cienki papier muszę pisać grube wersy I mnie zobowiązuje, żeby być tu pierwszym Słyszysz te suki, one jarają się tą nawijką A po tych zwrotkach to się krztuszą jak Hilary Clinton Patrzymy w przód, od lat z tą samą kliką Choć czasem warto wrócić do przeszłości jak John Titor Dajemy lincz bitom, dlatego milcz, cipo Zrobić to miejsce w przejściu, tu Pato i Hipo Przyszliśmy teren zaznaczyć na scenie Przygotuj się na kolejne zderzenie [Zwrotka 6: Eripe] Pytają "Rip, czy Ty słuchasz tego rapu jeszcze?" I nie wiem sam, czy to jeszcze rap Bez spin, widzisz, radzi sobie Kraków nieźle Ty słuchasz ksyw, to dla ciebie coś wreszcie mam Wolałem KęKę, gdy pił, wolałem Tau'a, gdy ćpał Wolałem czasy, gdy nikt nie wstawiał przed ksywę "Young" Niby beka, a z nową szkołą nie chcę beef'u Bo się boję, że tłumy lubią męczenników Jak zacznę strzelać, to sprawdzi to ludzi w pizdu Ciekawe, jak mamrotacie z małym uzi w pysku Czarnym tuszem sobie kreślę kariery Uśmiechnij się, robię ci zdjęcie z anteny Wypisuję z tego się na bank, już mi podaj czek Potrzebuję tego hajsu na gwałt tu jak Kodak Black Szkoda, że tylko paru kuma naszą fazę Nie zrobię bańki w tym roku, kurwa, się obrażę Nie no, chuj tam, prędzej splunę se w japę niż kończę to Elo, kurwa, jestem chujem i dalej pierdolę to KRK, yo [Zwrotka 7: Oxon] Znamy na pewno niewielu podobnych, znamy podobno niewielu nam pewnych Mamy sposobność i moment dogodny, żeby zrobić ogień i w głowę wam się wbić Wciąż młodzi, gniewni, nas bierz za pewnik, gdy chodzi o skill To dla mnie prestiż, więc jebać metki, wyciągnij wnioski Zostawmy na chwilę rapsy, są dla nas łatwym celem Mam życzenie, ambicje władcy, nie byle fart, interes I plan, dziś wcieleń nie starczy, z gadki być marzycielem Chwalić potrafi się każdy jeleń, jest takich wiele Szans, które sam odpuściłem, wiesz, z lenistwa Lecz jest jeszcze czas, gdy mnie wyprzedził ktoś, to szybko zmniejszę dystans Zbieram brygadę, patrz, ziomek, nie mam gangu Lubię śmieszne punche, zaskoczę cię jak kangur Skumałeś już, że z luzem lubię te linijki kreślić Nie czekam na swą turę tu jak modni przyszli, przeszli Chcę być dla siebie królem słów, nie snów, się nic mi nie śni Na co mi fanów tłum, co za chuj tu nie kmini treści? Przemyśl lepiej, nim z nami walkę tu zaczniesz mic'em Bo raczej dla mnie to z ciebie, pacanie, żaden fighter Nie wpadniesz ze skillu, łajzo, se najpierw zdaj test To HipoPato, styl Hip-Hop Raport i OneTake Cypher []
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni