Intro

[Zwrotka 1] Nie stronię od wódy, znasz mnie, chętnie wypiję flaszkę Dziś daje Ci płytę, która niedowiarkom zamknie ryj Zrobiłem ją, w końcu mam co pokazać Ja mam to w sercu, a Ty masz to w membranach Odpalaj zwrotki, wypal je na nośnik Wrzuć na wieżę i niech rap Ci rozpierdoli głośnik Nie ma tu rozkmin: co? czemu? czy? dlaczego? z kim? Opowiadam Ci jak żyję, nie mówię jak żyć Pochodzę z miasta, gdzie garstka ludzi kuma fazę A na resztę to chuja kładę Nie wynajdę lekarstwa na głupich, to się trzymam z dala Ty nie szukaj w tym nauki, to nie dziesięć przykazań Wyjdź na street, daj to głośniej Niech trzęsą się w rytym okoliczne wieżowce Nasza droga na szczyt przez całą Polskę Poniesie nas bit, wydrzyj mordę! [Scratche] Tam gdzie życie szare... Flota, bieda, martwi, żywi... Na ulicach jest coraz niebezpieczniej... Świat schodzi na psy... Rzadko trafia się tu człowiek... Władza to banda cwaniaków z największym na czele... A ja chuj na to kładę, bo i tak damy radę razem... [Zwrotka 2] Sięgam ambicjami nieba, obserwuję na nim gwiazdy Jestem coraz bliżej nich, coś jak paparazzi Nie toleruję kurtuazji, wolę prosto w ryj prawdę Więc krytykuj, tylko mocno i trafnie I odtąd miej oko na to co wydaję Szykuj szmal na CD, bo nic nie jest tu za frajer To nie będzie żaden klasy, zdaje sobie z tego sprawę Starczy mi na adidasy i na tygodniową sławę Może jeszcze jakiś melanż, gdzie zaproszę parę dup I poleje się coś więcej niż Gorzka deluxe Ale tak naprawdę to mam wyjebane, ziom Czy skasujesz to, czy powiesz, że mam wyjebane flow Robię to, bo to lubię, robię to, bo to czuję Robię coś, co szanujesz lub nazywasz za to chujem I rozumiem, że przyjebiesz się do rymów. Proszę bardzo Ale powiedz czy to rap, czy już, kurwa dyktando [Scratche]