Mart vs. Everybody

It’s been a long time coming jak długodystansowiec Myślałeś że to koniec to pudło, krzyż na drogę Dwa zero piętnaście Nie będzie ci do śmiechu jak wieko się zamknie Jarałem się, lecz musiałem ostudzić te wizję Bo ta gra jest jak walka na poduszki lesbijek Kąpany w gorącej wodzie trzeba dorzucić tea bag I to nie po to by wydobyć esencję z rapu Pojadę do Turynu po czym zbezczeszczę całun Jeśli bóg istnieje to najwyżej nie będę w raju W sumie wyjebane, kto tu bije pianę? Zanim mnie pokonasz prędzej ostrzyżesz Chewbaccę To nie gra dla nice boys, przyjdź tu i zobacz Jesteś taką pizdą, powinni ci ryj cenzurować Wiem, wiem, sądzisz że tu się wybronisz To tylko ślepa wiara jak tłum niewidomych Twój styl jak ząb po znieczuleniu – nie czuję go Jestem jak Jay po śmierci Biggiego – przejmuję tron Myślisz że mi przeszkodzisz? Pozdro ziombwoy Zostaniesz wyruchany na bicie – Pause 4 Porno Moje laski mają klasy sporo przyznaj Jak biorę je na siłkę to siady robią w szpilkach Ty o swoich lepiej nie opowiadaj Wyglądają jakby na świat sprowadzał je Doktor Chazan Szczerze, to jesteś niezbyt bystry Nie masz żadnych linii jak zeszyt czysty Ja tracków i punchy kontempluję od zajebania Jestem jak Gołota – ciągle pluję i miażdżę jaja Ty widzę pijesz alko na tej bibie bardzo Lecz zginiesz szmato, w twoich oczach widzę zazdrość Bo jak przyjdzie Mart to, wszystkie cizie padną Na wejście witam cię liściem, jak na granicy z Kanadą Łapię cię agresja, lecz wszystko cool wiesz Walka na pięści to niemądre rozwiązanie, wręcz głupie Czaisz? Wręcz, głupie To jest w sumie taki test, durnie Zobaczymy kto zaliczy jak American Pie Bo lekcja to nie wszystko co jestem w stanie ci dać Wiedzą że mam spoko styl Strzelam pociskami z tej samej broni co Max Payne na Roscoe Street Trzeba przebudzenia Jeśli jeszcze raz mnie prześpią zmieniam się w Kruegera Chciałeś być fajny no ale beka z typa Nie jesteś MC, rżniesz rapera jak Hela Kicia Polski Charlie Clips Więc daj mi fajny scheme ziom albo zamknij pysk Może być polski Daylyt Bo sram na tę scenę, ty możesz boki zerwać