Lukasyno - Poza Zasięgiem - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

Poza Zasięgiem

Lukasyno

Pachnę Ogniem

11.12.2020

17

Rap,Polski Rap

Tekst piosenki
[Zwrotka 1] Od trzymania słuchawy w górze czasem puchnie łapa Telefon przy uchu już od małolata Pierwszy Samsung z klapką przydał się na czatach Każdy młody obrotniacha po dzielnicy latał Siemens, Motorola, Nokia, Sony Ericcsony Jedną ręką w węża na wyższe poziomy Tamte czasy, niezła fucha z komórkami komis Sprzedaż, skup, wymiana dla lombardów plony 3310 w promo każdy brał na babcie Ciotki, wujki, bumy, podpisy na kalce Pod salonem tłumy, szybkie kalkulacje Ktoś zamulił, ktoś przytulił, nie licz na owacje Postęp, cyfryzacja, życie wciąż nabiera tempa Przepływ informacji, insta, filtry piękna Wirtualny świat umysły otępia A numeru z głowy nawet do najbliższych nie pamiętasz Na ulicy niczym zombi zapatrzeni w ekran Czerwone na przejściu podświadomie zerka W jej cv profesja scrollowania face'a Przetrwa to co zbudowane na prawdziwych więzach Zamiast żyć realnie, rеlacje i fotki Ludzie tracą chwile, intеrnet jak nocnik Po koncertach lubię szczere gadki, piątki Marzę żeby świat zwolnił [Refren] Na featy zapraszają choć odmówić nie wypada Jestem poza zasięgiem doglądam stada Cenię czas dla siebie, wieczorem nie odbieram Moi ludzie o tym wiedzą, trening ponad melanż Leśne bezdroża, nocą autostrada Jestem poza zasięgiem, prowadzę to nie gadam Gorący telefon, napadają z każdej strony Jestem poza zasięgiem, nie bądź zdziwiony [Zwrotka 2] Kiedyś balet na backstage'u, dziś wolę odpocząć Zrobimy se zdjęcie, ale nie świeć mi po oczach Pisze do mnie żona, nie mam jak oddzwonić, nie mam tu zasięgu "Śpij spokojnie skarbie i ucałuj dzieci Chciałbym cię usłyszeć, wszystko gra my po robocie" W klubie ciągle chaos, piszę krótki meesage Gdzie mój ręcznik? Mokry koszul, plecy całe w pocie Chcę świeżego tlenu, wszędzie czuję tylko pety Podbijam do baru, proszę z cytryną herbatę Dwie kelnerki patrzą na mnie jak na dziwaka Wypijam gorącą, Peres blikiem płaci Zamawia sałatę, zwijam skład, na hotel wracam Dzwoni mi telefon, smsy: "Gdzie ty jesteś? Dawno cię nie było, dawaj Luka lecim" Pada mi bateria, mam ostatnią kreskę Dziś nie szukam wrażeń, mordą w mieście nie chcę świecić Wiraże nocne wojaże, w głowie śmieci Za byle bzdety, nie trzeba było wiele, by granat odbezpieczyć Dziś dbamy o rodziny jak faceci Już nie zobaczysz mnie jak gryzę szklanki tak jak kretyn Dzisiaj mi bliżej do ascety, dusza poety Wiesz gdzie mnie szukać, jeśli nie wiesz to nie to niestety Dzisiaj zasypiam, budzę się u boku mej kobiety Z dala od tych, co ryją w swym ogrodzie niczym krety [Refren] Na featy zapraszają choć odmówić nie wypada Jestem poza zasięgiem doglądam stada Cenię czas dla siebie, wieczorem nie odbieram Moi ludzie o tym wiedzą, trening ponad melanż Leśne bezdroża, nocą autostrada Jestem poza zasięgiem, prowadzę to nie gadam Gorący telefon, napadają z każdej strony Jestem poza zasięgiem, nie bądź zdziwiony Na featy zapraszają choć odmówić nie wypada Jestem poza zasięgiem doglądam stada Cenię czas dla siebie, wieczorem nie odbieram Moi ludzie o tym wiedzą, trening ponad melanż Leśne bezdroża, nocą autostrada Jestem poza zasięgiem, prowadzę to nie gadam Gorący telefon, napadają z każdej strony Jestem poza zasięgiem, nie ma mnie sorry
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni