Lukasyno - Brzeg - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

Polski Rap

Tekst piosenki
Ciepłą nocą na balkonie w dali granit nieba leżę patrzę w gwiazdy Blask latarni na twarz rzuca cień płomień świecy obok ledwie tańczy Dzisiaj jesteś jutro nie ma cię podmuch wiatru kruche życie gaśnie W głowie plany na kolejny dzień dyfi asfalt szum ulicy drażni Chciałbym móc spokojnie wyspać się wypoczętym rano wstać do pracy Ze zmęczenia w nocy budzę się na krawędzi dachu jak lunatyk Znowu wena pochłonęła mnie me demony nucą w środku nocy Pragnę już uwolnić od nich się przestać pisać mydlić swoje oczy Bracie!! Obydwaj dobrze wiemy że na sukces nie mam tutaj szansy Od początku w cieniu sceny lecz moim żaglom nieprzychylne wiatry Nie odmówią mi talentu gdzieś dawno temu porzuciłem zazdrość Czuje bicie tych wrażliwych serc pada deszcz na płonące kartki Bieg po lajki ogladalność popularność co dziś jest miarą zwycięstwa Zwykłe kalki co ma wartość co dasz nad to prywatność niż przekaz cenniejsza Ma ambicja nie pozwala cofać się pisać o tym co jest oczywiste Mogą dzisiaj znienawidzić mnie tamten chłopak został na boisku Zbyt dumny by iść po najmniejszej linii oporu Zbyt dumny by być jednym z nich Gdybym wyrzekł się siebie posypał głowę popiołem Żył dalej jak mim Wole płynąć w nieznaną dal niż w filmie ich grać główną rolę pierdolę ich film Zostajesz przeczytać napisy końcowe nie ma mnie wnich Ref: Jeżeli nie dotrę do brzegu wysłuchaj fal Ostatnią godzinę Potem wspomnij mnie jako tego co popłynął w dal Le poete asassine poete assassine W nieznaną dal Le poete assassine Jeżeli nie dotrę do brzegu wysłuchaj fal Jeszcze przez chwilę Potem wspomnij mnie jako tego co popłynął w dal Le poete asassine poete assassine W nieznaną dal Le poete assassine poete assassine Czasem jest mi szczerze wstyd miałem w sobie wiele arogancji Uprzejmością wolę dzielić się nie to nie nie oczekuję łaski Z niektórymi nie po drodze mi nie szanuję pustej nonszalancji Zapamiętaj za swoimi w dym nawet wtedy gdy nie mają racji Zagrożenie dla społeczeństwa mówią choć agresja często tylko maską Widzę błędy rodzicielstwa braku czasu niezastąpisz edukacją Wkładem pracy zrozumienia uczuć serca już od dziecka charaktery kształcąc Chcę wychować moje dzieci ucząc dobra odporności na wszechobecne draństwo Nigdy więcej nie ukoję się zniosę głód ale w sercu pustki nie Na mej duszy dziś topnieje lód mam dla kogo z nimi idę dokąd chcę Czuję wciąż ciemnej klatki chłód i ucieczki z domu pod schodami sen Ściany bloku wygłuszały łzy i ból do dziś podświadomie do przemocy wstręt W moim życiu więcej zimy niż lata miejsca w czasie do których wciąż wracam Ślady na śniegu jak mapa wiodą z powrotem ofiarę do kata Więzy goryczy rozplatam nie gaśnie zapał zadra w pamięci zostanie na zawsze Co wieczór przeglądam się w ostrzu noża i kładę go pod poduszkę nim zasnę Echo przeszłości odbija ból duszy wczoraj znów miesza się z jutrem Stoję u ujścia rzeki ta podświadomie tęskni za źródłem W tych samych słowach przestawiam litery wracają myśli przesiąknięte smutkiem Wyzwalam melodię na strunach emocje poruszyć chcę niczym dźwięk lutni Wierze po dziś dzień że pasja ocali Tych którzy talentom swe dusze oddali I piszę te wiersze jak Apolinary Obrazy słowami Salvador Dali
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni