Czerwony Kabel

[Intro] Jak omdlałe ptaszę na siłę karmione dżdżownicami Szamotam się i drżę na zapas kuchni kolacji Z kabli różowych, czerwony makaron Białko, białko, szkołą szkoła, budulcem masą tkanką Na co mi to, jem coś, czego nie lubię Nie smakuje mi farmacja, ani praca po niej, uwierz mi Nie czuję się w tym dobrze, w niczym się nie czuję Duszę się, rozpływam jak żaba w mikrofalówce Na skórze duże poparzenie, że nie żenię się Bo się do wesela nie zagoi, nie zabliźni się Misiowi pluszakowi odjebała się głowa Od noszenia w nią włożonych twych ambicji on się poddał Nie mogłaś przewidzieć Wiesz najlepiej [Zwrotka] Moim celem nie jest praca w aptece Jak muszka tse-tse jestem nie lubiany Porównany cały czas do Gucia i Mai Malowany farbami fanaberie w żółte paski Farmacji nie zapylę, nie siadam na takie kwiatki Płatki jak płatki z fartuchem na mleku Wylewam je do zlewu, nie chcę ich na talerzu Jak łupieżu na kołnierzu, na koszuli chyba nowej Dla moich zębów dawno ty już nie jesteś dziąsłem Rację może masz, może kiedyś podziękuję Lecz obecnie krwią, gdy tylko zęby szczotkuję Co do ciebie czuję, to skomplikowane Jak soli Erlenmeyer'a, bromków obliczanie Jak wyliczanie dawek, czy robienie korekty Gdy została przekroczona dawka z farmakopei Nie widzę nadziei, nie czuję się w tej pracy Czuję to, co karpie na widok pierwszej gwiazdki [Outro] Czuję to co karpie na widok pierwszej gwiazdki Dokładnie tak Rozumiesz tą esencje? Rozumiesz mnie? Rozumiesz czy nie? Chyba nie, chyba nie kurwa To Ja, Przeciw Sobie Wobec Siebie Tak. To ja Kim jestem? Kim jesteś? Kim jesteśmy? Nie wiem Przepraszam Zostawiam puste miejsca, puste miejsca Ten bit, on jest Przemyśl to, przemyśl, odpowiedz sobie na pytanie - czy warto być, kimś takim jak ja? Przemyśl to Zanim kolejny raz zrobisz coś...