By bezkarnie smucić

[Zwrotka 1] Wpierdalam się do gry i nie szukam małych szans Jestem o włos od wygranej, dla pewności ściągam cały skalp Scena krwawi, zdzieram z niej cierniowy papier Masz to gwarantowane jak pizdy w polskim rapie Jestem Katem wbrew przypadkom I ścinam głowy królom, by spadały na mój banknot Wysoki sędzia, szmato, u mnie nie ma złych wyroków Najpierw pod młotek, potem pod topór Nigdy nie osiągniesz tej techniki; ‎kołowrotek‬ Nie ze mną te twoje numery, mały; totolotek‬ Nie kumam raperów. Jedyne, czego bardziej, to ich fenomenu Jezus, ta scena tonie w śmieciach Ich numery to Golgota - na każdym idą się wieszać Spokojna głowa, jestem spokojny dzisiaj Jakbym wykradł recepty z apteczki Włodarczyka Weź mi nie przeszkadzaj, kiedy moja jest gra Pocałujcie mnie wszyscy w dupę; ‎kiss cam‬