Filipek - Atramentowe Noce - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

Atramentowe Noce

Filipek

Młody Bukowski

25.05.2017

17

Polski Rap

Tekst piosenki
[Intro] 4.10.2016 3:17 [Zwrotka 1] Pusty autobus skąpane w deszczu szyby Dodaję swoją kroplę w morzu potrzeb By się odnaleźć a los bywa zdradliwy Przez parę dni w tygodniu byłeś w domu gościem Żyje się prościej gdy nie masz zobowiązań Poczujesz ulgę nawet gdy źle podążasz Jest trochę gorzej gdy wibruje telefon A od dłoni do kielni masz ciągle za daleko Parę przystanków dalej depczesz po kałużach Myślisz o wszystkich tych nieodbytych podróżach Co by się działo gdybyś odpisał Będę, przyszykuj wódę ziom lub szczoteczkę do zębów mała Jesteś samotny chociaż wracasz z imprezy Były tam fajne dupy i prawilni koledzy To po co kurwa wracasz i masz myśli miriady Coś między kocham życie a gdzie się łatwiej zabić [Refren] To tylko Ty, w atramentowe noce Słyszysz jak miasto woła Ciebie naiwnym głosem Ludzi którym jak Ty czegoś tutaj brakuje Szukających zakątka w który się dopasują To tylko Ty, w atramentowe noce Nie przejęty swym losem, widzisz pustkę na drodze Sygnalizacje świetlną o tej godzinie żółtą Przejście przez pasy będzie Dla Ciebie ziom jak moonwalk [Zwrotka 2] Odpalasz papierosa, deszcz Ci kapie na filter Pytasz gdzie jest różnica między miłością a flirtem Czytasz rozkład przystanków myślisz o rodzicach Czy kiedyś byli szczerzy gdy Cię uczyli życia Jesteś dobrym człowiekiem, tak Ci się wydaje Choć listę swoich grzechów poznałeś już na pamięć Gdy ona przez nie płacze, to wmawiasz jej histerie I chciałbyś się pozmieniać, choć to trudne cholernie Nie chcesz wracać do domu który pachnie rutyną W kieszeni zapalniczka, odpalasz ją pomimo Że paczkę masz już pustą, jak i pokój w tym bloku I głowę gdy tak znowu uciekasz od tych pokus Najgorsza w Tobie jest, ta jebana bezsilność Gdy robisz coś co kiedyś uznałbyś za powinność A dzisiaj jest kurestwem i brakiem lojalności Dla osób co do których nie miałbyś wątpilowści [Refren] To tylko Ty, w atramentowe noce Słyszysz jak miasto woła Ciebie naiwnym głosem Ludzi którym jak Ty czegoś tutaj brakuje Szukających zakątka w który się dopasują To tylko Ty, w atramentowe noce Nie przejęty swym losem, widzisz pustkę na drodze Sygnalizacje świetlną o tej godzinie żółtą Przejście przez pasy będzie Dla Ciebie ziom jak moonwalk [Zwrotka 3] Z ludźmi jest tak jak z jazdą, chociaż się wzbraniasz To parę osób ma już u Ciebie te pierwszeństwo Gdy przecinacie drogi, zasada zaufania ograniczonego Idzie się szybko jebać przez co Masz powód by poznawać bary, knajpy na rogach Gdzie browar stoi drożej niż ropa naftowa Gadasz z milionem osób, nie pamiętasz ich imion Niektórych weźmie taxi, a innych psy zawiną I masz to w chuju rano, kiedy umierasz - suszy Choć może przeoczyłeś, kawałek bratniej duszy Ta dupa z ziomkiem obok, który ją nagabywał Może naprawdę z Tobą, byłaby tu szczęśliwa A Twoja panna z nim, choć sam nie wiesz dlaczego A związek na facebooku mówi Ci coś innego A potem zapominasz o wszystkich przemyśleniach Bo w sumie na lepsze życie to nie masz już ciśnienia ej.. [Outro] x2 I nie bój się tych atramentowych nocy Nawet gdy słyszysz głosy Miasto nie mówi dosyć Miną za parę godzin Gdy wstaniesz tu wkurwiony Bo budzik nie zadzwonił A we krwi jeszcze promil []
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni