BonSoul - Nie jestem zupą pomidorową żeby mnie każdy lubił - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

Nie jestem zupą pomidorową żeby mnie każdy lubił

BonSoul

Kiwka Fifka Rap Do Piwka

14.07.2018

108

Polski Rap

Tekst piosenki
[Zwrotka 1: Bonson] No co tam misie? Se nazwij to klasykiem Choć nie pisze tego dla was, bo mi trochę szkoda liter Nie przyjdziesz na nasz koncert, tak jak tam w chuj razy jakoś A ja może bym się przejął, gdybym zauważył, szmato Nie nawiniesz takich wersów, tam już tak się nie śmiej Pete ci nie da tego bitu, kurwa całe szczęście I nie skumasz naszej jazdy rap cie przeżuł, wypluł A ten rap to my, taki szczegół synku Nie mam punchy, gram swoje, twoje bragga - pogarda Nie mam punchy, pewność siebie tutaj zjada od dawna I to jest spoko, bo wiem jak nie nawinę nie posłucham Tak jak wiesz, zaczynasz bajer "siema świnie" - nie poruchasz Takie proste prawdy z ośki, bez filozofii z pizdy To ma kopać po wątrobie, albo wyłącz to i wyjdź Się nie spinaj, nie szukaj tutaj szansy na sukces Urodziłem się paskudny w chuj, taki sam umrę Takie życie typie, sorry już na inne nas nie stać Ale żyje wciąż, a to akurat Izie zawdzięczam, wiesz jak [Refren: Bonson] Możesz mnie nie kochać, nie musisz nawet lubić, jak nie chcesz to nie włączaj Możesz mnie nie kochać, nie musisz nawet lubić, ale weź się z tym nie posraj Możesz mnie nie kochać, nie musisz nawet lubić, nie musisz nic, mam tu swoich ludzi, trochę wódzi Dla nich zawsze szczere słowo, przecież znasz to Bonson Starszy Brat tak to poszło, pozdro, pozdro [Zwrotka 2: Zkibwoy] Mój styl powstał gdzieś między jej cipką, a boją Toczyłem boje, za każdym razem jak czułem, że się boje i to Nic stratnego zmartwychwstać ponownie Odrodzić mentalnie się i czuć się znów dobrze Błogosławione życie TZW, piękno cierpień, nie jestem Chrystusem niech pękną ciernie Dzieli się ze mną presją otoczeniem, myślisz, że żyje w bajce? Pierdole to badziewie Z rodziną na zdjęciach jak manekin challange Sami jak środkowe palce chcemy być i mieć nie? Z rur jebie sraką, z wentylacji smogiem Czas się pozbyć butelek, dość tych chujowych sobót Rano wjechał rage jak Johnny Cage I wstydzę się przed sobą złości tej Na dworze pierdolony śnieg, haftowany w gówno psie Przysięgam tym sąsiadom rozjebie kiedyś łeb, swag Szukaj mnie na woskach, spoko nie, żresz muchomor dla promo cokolwiek Nawiguj sprawnie w tej podróży przez matrix, sporo czasu minęło bracie krzycz: psia krew [Zwrotka 3: MŁD] Kastety i młoty, do zbrodni mam motyw I konflikt z ich światem (?) keep rockin' Ksywek nie rzucam, nie nawijam wiesz o kim Za dużo tych historii i parodii wokół floty Nie o tym, chcesz to ślepo bij piątki typkom Osobiście selektywnie hip-hop, streetbomb i piss yo Nieważna koniunktura przekaz dobry #RealFlow Ciężka stopa #KingKong, skok do gardła z brzytwą Smoki nad gildią, rycerzy nie ma tu Myślą, że bawimy się w jebane braveheart crew Rapers, nokaut, celebryty na blokach Sztuka jest w blokach, sztukę w splifa daj, podpal Szmatławce przemilczą jak wyjebie z okna Zipping nie ma bengerów, gdy nadejdzie wiosna Bez kompromisów zrzucam bomby na woskach Świadome wybory, jak nie rozumiesz zostaw [Zwrotka 4: Kedyf] (?), jebać ten cały kabaret Nie musimy nic jak za karę Nie chodzi o to by modne znów było stare Robimy to dalej, bo mamy kurwa talent (?), mamy po trzydzieści parę Nie musimy nic jak za karę Nie chodzi o to by modne znów było stare Bonson, Starszy Brat póki mamy w mordach parę Nakurwiamy
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni