Faustyn

[Bridge] Byłem mały, to się śmiali Wciąż robili sobie kpiny Rodzice na moją prośbę Mi musieli zmienić imię Ku*wy bez honoru chcieli z matki zrobić dzi*kę Powiedz mi to w twarz śmieciu Przyrzekam, zawiśniesz! [Zwrotka 1] Adrian Polak Robię to dla fanów Tych co biją piony Robię to dla funu I już nie jestem samotny Działam na legalu Coraz mniej pokorny Z ich niewypalonych planów Dziś postawię sobie pomnik Ku*wo! Ja gram a ty tańczysz U ciebie wóda, blancik U mnie trening, sparing Nie wracam na tarczy Nie trzeba mnie niańczyć Jak wchodzę do klubu To kolejka do poznamy Wiszą na mnie tak jak małpy Z ust nie puszczam farby Jak masz problem, witam Lecą w ciebie salwy To je*ani znawcy Tak dalecy od prawdy Ponoć wszystko co zdobyłem To dali mi starzy [Refren] Wychodzę do walki po raz setny To co dziś zobaczysz to jest Meksyk Bracia więcej warci od pieniędzy Z braćmi dziś rozwalę trochę pengi Dobra przyszła wreszcie na to pora Musiałem wyrzucić z siebie to całe gówno Lecimy [Zwrotka 2] Robię te ruchy, wiem komu ufać Los jest przekorny Chce mnie oszukać Raz zaufałem, a była pusta Się przejechałem jak z Łodzi do Pruszcza I biorę bucha, tak się oddzielam od syfu i gówna Zielona chmura, tyle obrazów, że brakuje płótna Zajawa na sport, zajawa na życie Bo kiedy robisz sos, to przychodzą Gold Digger Świat to takie show w którym rządzi diler On ukaja zło, lecz tylko na chwilę Nie jestem święty – bo ćpałem i piłem Znam te problemy, bo sam je przeżyłem Nie gadam z ojcem, lat to już ileś Nie mam odwagi, a chcę go usłyszeć [Refren] Wychodzę do walki po raz setny To co dziś zobaczysz to jest Meksyk Bracia więcej warci od pieniędzy Z braćmi dziś rozwalę trochę pengi Wychodzę do walki po raz setny To co dziś zobaczysz to jest Meksyk Bracia więcej warci od pieniędzy Z braćmi dziś rozwalę trochę pengi