Abradab - Rap to nie zabawa już - Tekst piosenki, lyrics - teksciki.pl

Rap to nie zabawa już

Abradab

Emisja spalin

01.01.2005

27

Rap,Polski Rap

Tekst piosenki
[Verse 1: Abradab] Szybciej Gut, bo tu baby robią rwetes Stoi sut, będzie stał fiut, jest pretekst Pomysłów nie zabraknie mi jak bletek Ten luz łączy dzielnice jak Łokietek To duży kaliber, ja pociągam za cyngle Patrz na mnie bacznie jak kujon przez pingle Wykładam rap, rozdaję jak cuksy Gierek Zdejmuję sztruksy i zakładam uniwerek Chcesz się zapisać? Plan na dzisiaj: Technika rolacji i kamuflacja przemytnicza Kolokwium o opium wredne jak liszaj I jak zazwyczaj bez praktyki nie zaliczam Czesne? Ja nie płacę, chętnie wezmę Gaża? Dobre warunki dla niej stwarzam Pensje? O to zawsze są pretensje. Spal je Tylko rozwój liczy się finalnie! [Ref.: Joka] Nasz rap jest dużym chłopcem Urodzonym tam, ale wychowanym w Polsce Ignoranci mają go za czarną owce Ale owca daje radę, widać ją na łące Twój syn przy kompie zarywa całe noce Bo na zabitej wiosce ma do rapu dostęp Twoja córka wydaje twe pieniądze I bawi się moim poligamicznym dzwonkiem [Verse 2: Abradab] Rap to nie zabawa już, to nauka Uczą o nim w szkole plus dają słuchać Będzie jeszcze większy blues tylko kukać Fiskus cieszyć się będzie, a pies wszędzie niuchać Hip-Hop kultywuje praktykę poddańczą Coraz lepsze pipy na mym teledysku tańczą No co? Trzeba żyłkę mieć gospodarczą Konkurencji klipy zakopuję na mym ranczo A ty nie bądź taki sztywny, baunsik! Kiedyś byłeś piwny teraz jesteś balauntansik A ja jestem pan, podwajam dystansik Patrz jak zagajam i zgarniam finansik Docent - ty to sobie sam lepiej oceń Masz za mało stylu, to ci dam trochę na procent Doceń, bo nie wszystko złoto co migoce Tylu słabych MC, słabych jakby pili ocet [Ref.: Joka] Nasz rap jest dużym chłopcem Urodzonym tam, ale wychowanym w Polsce Ignoranci mają go za czarną owce Ale owca daje radę, widać ją na łące Twój syn przy kompie zarywa całe noce Bo na zabitej wiosce ma do rapu dostęp Twoja córka wydaje twe pieniądze I bawi się moim poligamicznym dzwonkiem Yo, bo to jest początek [Verse 3: Joka] Gdy byłem małym chłopcem, to wszystko było proste Konsekwentny postęp w schodzeniu na manowce Zrobiłem procę, strzeliłem do typa na drodze Taki był początek psycho-rapu w Polsce Potem dorosłem, to moje co z domu wyniosłem Dla wszystkich ślepych naboje miałem tylko ostre Strzelałem tak jak pąki na wiosnę - Pom pom - w samą dziesiątkę! Miałem kolegów, z nimi wiecznie na wybiegu Tak! I paru wrogów po drugiej stronie progu Robiłem rap, a mówili o mnie łobuz Bo szerokie miałem spodnie i strzygłem się na globus A gdy już byłem duży, postanowiłem mury burzyć Zmienić prawo, żeby móc sobie zakurzyć Do walki z wiatrakami ruszyć, tak możesz mówić Ale miałem granat w ręku i odwagę by go rzucić [Ref.: Joka] [Cuty: DJ Feel-X]
Tłumaczenie
Brak

Najnowsze teksty piosenek

Sprawdź teksty piosenek i albumy dodane w ciągu ostatnich 7 dni